Kaja Puto

Ja bym to nazwała raczej zbiorem statusów z facebooka – krótkich, dowcipnych, z nieprzewidywalną puentą. Sprawny język, błyskotliwy humor, duża doza autoironii. Między wierszami – przywary polskiego społeczeństwa, nad którymi kochamy się pastwić. Mamy takie opowiastki w swoim feedzie i bardzo je lubimy. Dokładamy sobie trudu, żeby zamiast lajka dać serduszko. To książka, którą można przeczytać w pociągu, w którym nie ma zasięgu (pozdro dla kumatych) i nie da się scrollować. Ja skończyłam jeszcze przed Włoszczową.

Aldona Kopkiewicz

Kazik oczywiście lubi przybrać pozę Chrystusa gromiącego na handel w świątyni, ale sprzedając niepokorne kłamstwa o artystach, sam handluje dokładnie tak, jak inni, tyle że w populistycznym stylu. Tymczasem demokratyczne państwo prawa funduje działalność artystyczną rozumiejąc, że wolność artystów stanowi dobro publiczne i że jest ważną podstawą myślenia, komunikacji i autorefleksji danej wspólnoty, której nie służy bynajmniej wydanie działalności artystycznej na pastwę publiczności i gust bogatego mecenasa.

Gabriel Krawczyk

Östlunda porównałbym do psychologa, który udaje artystę lub, z drugiej strony, do dowcipnisia z kamienną twarzą i wzrostem równym ilorazowi inteligencji. Gdyby Tom Ford miał poczucie humoru Roya Anderssona, nakręciłby The Square. Gdyby Michael Haneke był w stanie okazać odrobinę czułości i stanął na cyrkowej scenie, stałby się Östlundem. Ponieważ wspomniane nazwiska nie przekonają bywalców festiwalowego kina, spróbuję z jeszcze innej strony. Wzorem samego Östlunda przeprowadzę eksperyment. Pogdybam. Załóżmy, że Szwed przenosi się do Hollywood i postanawia nakręcić tam swoje kino. Remake a'la Östlund.

Wiktoria Bieliaszyn

Na jawną walkę z aparatem policyjnym, posiadającym władzę, by określić, gdzie znajduje się granica między poczytalnością a szaleństwem i stosującym wciąż m.in. psychiatrię represyjną, zdecydowali się nieliczni. Ich sylwetki możemy zobaczyć na obrazie Ariadny Arendt Plac Czerwony i akcjoniści, który miał swoją premierę w sierpniu tego roku. Większość z nich tworzy swoje „dzieła” posługując się własnym ciałem jako płótnem, a za pędzle mając obowiązujące mechanizmy władzy. Kontakt z ciałem nie jest zresztą w sztuce politycznej przypadkowy, uchodzi ono bowiem za naturalną granicę między władzą narzuconą przez państwo a wolnością jednostki.

Dawid Juraszek

Lotter unikał rozgłosu; pytany o swoje dokonania wolał wysuwać na pierwszy plan działalność ludzi i organizacji, z którymi współpracował. Ale bez jego energii i znajomości rzeczy trudno byłoby tak skutecznie – z jednej strony – rozmontować siatki przemytnicze i gangi kłusownicze, z drugiej – zapewnić pomoc i szkolenia dla lokalnych społeczności, z trzeciej – spowolnić ekobójstwo, z czwartej – dać nam wszystkim jeszcze trochę czasu, by zdążyć odwrócić te zabójcze i samobójcze trendy, które pchają nas ku przyszłości, w której wegetujemy jako karykaturalni samotnicy na groteskowym cmentarzysku.

Gabriel Krawczyk

Nieudomowiony drapieżnik biega po stambulskich dachówkach. W tureckim dokumencie sam jest sobie panem. Solidaryzuje tamtejszych mieszkańców, od niechcenia wyzwalając w nich pokłady dobroci. Turecki kot ma wiele twarzy, a każda z nich przyciąga do siebie człowieka. Kot jest miauczącym głosicielem krnąbrności, mizantropem z uciechą korzystającym z pomocy ludzi, akrobatą i znawcą wielkomiejskiej architektury; Oliverem Twistem stambulskich osiedli, praktykiem królewskiej elegancji. Seans filmu Ceydy Torun uświadamia różnice kulturowe, z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę.

Anna Fiałkowska

Łatwo się pośmiać z młodych i (obowiązkowo, bo te dwie cechy ZAWSZE idą w parze) głupich ludzi, ich trybu rozmowy i zasobu słów. Łatwo, bo nastolatki boją się samych siebie, i dlatego też ukrywają się za maskami. „Niech każdy będzie każdym, niech wszyscy będą tacy sami” – to ich niepisana dewiza. Trudno się wyłamać ze snapowego trendu i slangu, ale to nie instagramy i snapchaty definiują nastolatków – jest dokładnie na odwrót.

Konrad Janczura

Wszystko ma prawo żyć i zdychać po swojemu, ale czasem trzeba uciszyć wujka przy świątecznym stole, zwłaszcza kiedy prowadzi niekończący się monolog na temat, o którym nie ma zielonego pojęcia. Tak właśnie odebrałem tekst Zofii Król Co słychać?, w którym założycielka Dwutygodnika próbuje wziąć pod swoje skrzydła fejsbukowe posty. (...) To już naprawdę żaden wstyd mieć profil na fejsie, a tym bardziej korzystać z niego w sposób kreatywny. I nie jest tak, że życie wszystkich pisarzy to walka o własną Czarodziejską górę. Dla wielu, Pani Zofio, jest wręcz odwrotnie. Chodzi o to, by z tej góry zjechać – i to jak najszybciej.

Dominika Dymińska

Poród, ciąża i macierzyństwo to tematy, o których wydaje nam się, że wiemy wszystko, choć tak naprawdę wiemy niewiele. Profilaktyka, ochrona zdrowia i znajomość procedur medycznych – te dziedziny wiedzy wciąż nie są dostatecznie upowszechnione, a dominującą rolę w myśleniu o nich odgrywa tzw. chłopski rozum i znachorskie teorie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ludzie wylądowali co prawda na księżycu, ale nadal większość z nich sądzi, że dwukrotne zakaszlenie sygnalizuje grypę spowodowaną zjedzeniem loda w chłodniejszy dzień.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information