Trafienia Krytyczne (1): Czciciele Świętego Źródełka

Andrzej Probulski

Co stanie się, jeżeli na fandom fantastyczny i jego przyległości spojrzymy z perspektywy owszem, fana – ale fana, który robi krok w tył i próbuje na „swoje” (?) środowisko spojrzeć krytycznym okiem? Dlaczego fani S-F i fantasy tak gorliwie bronią wierności adaptacji? Dlaczego w Assassin’s Creedzie rozgrywającym się podczas Rewolucji Francuskiej nie będzie żadnej rewolucji? Dlaczego zbroja Iron Mana jest pusta?

Ten cykl jest – między innymi – odpowiedzią na powyższe pytania. A przy okazji – nieco złośliwą próbą spojrzenia na polski fandom oraz na współczesną kulturę gamingową.

 

 

Czciciele Świętego Źródełka

 

Gdy miałem lat –naście, bardzo oburzały mnie pojawiające się w prasie czy telewizji oskarżenia fandomu fantastycznego o sekciarstwo. Raz na jakiś czas dziennikarka lokalnej gazety czy redaktor religijnego wydawnictwa rozpętywali gównoburzę pod znakiem haseł typu „młodzież wierzy w krasnoludki i czci Szatana”, na co fani odpowiadali a to narzekaniem na niekompetencję nieodróżniających krasnoludka od krasnoluda oskarżycieli, a to lamentem nad ciemnotą religijnych fanatyków. I ja tak odpowiadałem, ponieważ wiara w krasnoludki i czczenie Szatana może nie bardzo mnie pociągało, ale granie krasnoludem i naparzanki z rogatymi demonami w Warhammerze już tak.

Dzisiaj, gdyby ktoś powiedział mi, że fandom to sekta, ochoczo przytaknąłbym, uściślając: sekta Czcicieli Świętego Źródełka.

Maisie Williams, nastoletnia aktorka grająca w Grze o Tron rolę Aryi Stark, stwierdziła ostatnio, że irytuje ją snobizm fanów książek G. R. R. Martina, odsądzających twórców serialu od czci i wiary za każdym razem, gdy fabuła produkcji HBO oddala się od książkowego pierwowzoru. Ci sami fani parę miesięcy temu pomstowali na brak papierosa w ustach serialowego Johna Constantine’a, na zmieniony origin Żółwi Ninja w filmie produkowanym przez Michaela Baya czy – to parę lat wcześniej – na wycięcie Toma Bombadila z filmowego Władcy Pierścieni. I furda, że Tom Bombadil to postać, która do Jacksonowskiej wersji Śródziemia nijak nie pasuje. Furda, bo źródło, źródełko – jest święte.

Część fanów próbuje swoją zachowawczość przedstawić wyłącznie jako szacunek dla materiału źródłowego – ale nader często, zwłaszcza gdy zmieniona zostaje płeć, pochodzenie lub przynależność religijna fikcyjnej postaci, zza narracji o fanach domagających się szacunku dla swoich ulubionych opowieści wychyla się skrajny konserwatyzm obyczajowy. Gdy na fanpejdżu Nowej Fantastyki pojawiła się informacja, że marvelowski Thor będzie niedługo kobietą, zaraz pojawiły się oskarżenia o „chęć przypodobania się politycznie poprawnym mediom opanowanym przez feminazizm”, ironiczne propozycje kolejnych „lewackich” modyfikacji („Powinna jeszcze być czarna, a Odyn skośnooki, Loki będzie starozakonnym Walkiria muslimem.”) oraz bluzgi formułowane zgodnie z najlepszymi zasadami tzw. prawicowej ortografii i interpunkcji („Wiem ,że to nie marvel,ale wonder women nich będzie facetem,albo Gender czy jak kto woli>TO SĄ JAKIEŚ JAJA!! RUKWA MAĆ”). Bez echa przeszedł jeden z komentarzy, trzeźwo zauważający, że Thor był już w komiksach m.in. żabą (i koniem-kosmitą), więc metamorfoza w obrębie jednego gatunku to naprawdę nic wielkiego.

Przytoczona reakcja na kobietę-Thora eksponuje jeszcze jedną cechę Czcicieli Świętego Źródełka, charakterystyczną dla ich polskiego odłamu. Z racji ograniczonego dostępu do amerykańskich wydawnictw, fikcyjne komiksowe uniwersum jawi im się jako spójne i uporządkowane, nieskażone retconami czy niespójnościami, podobne dziełkom mitografów czy świętej księdze. Charakterystyczne, że niechętni kobiecemu Thorowi argumentują, że „w mitologii nordyckiej jest inaczej” – tak, jakby mowa była o Eddzie poetyckiej, a nie o pogmatwanej historii wydawnictw Marvela.

Polscy Czciciele Świętego Źródełka w swojej potrzebie podkreślenia stałości i niezmienności Źródła nie bardzo przejmują się zresztą tym, co rzeczywiście można w nim znaleźć (zabawa: znajdź pięć punktów wspólnych między Czcicielami Świętego Źródełka i polskim podejściem do rzymskiego katolicyzmu). Gdy pojawiły się przecieki związane z nowymi Żółwiami Ninja, fani oburzyli się na propozycję nowej origin story, wedle której Żółwie miały pochodzić z kosmosu, a nie powstać w wyniku wypadku ciężarówki z mutagenem. „Przecież tak zawsze było!”, oburzali się, nie wiedząc, że owszem, tak było – ale tylko dlatego, że Teenage Mutant Ninja Turtles pomyślane były jako parodia Daredevila, którego origin story wiąże się z podobnym wypadkiem. Stąd też mistrz Drzazga (zamiast znanego z Daredevila Kija) czy ninja z klanu Stopy (zamiast daredevilowego klanu Ręki).

Z perspektywy Czciciela Świętego Źródełka zawartość pierwowzoru jest jednak sprawą drugorzędną – ważniejsze jest wyobrażenie źródła jako tekstu stałego, spójnego i nie podlegającego modyfikacjom. Ważniejsze jest istnienie Źródła przez duże „Ź”, niż to, co u źródła można znaleźć. Bo przecież gdyby poszukać, mogłoby się okazać, że Źródło nie istnieje.

• • •

Trafienia Krytyczne – spis odcinków

• • •

Andrzej Probulski (ur. 1987) – absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Wydziale Polonistyki UJ. Trochę neolatynista, trochę geek.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information