Trafienia Krytyczne (2): Nostalgłę

Andrzej Probulski

Co stanie się, jeżeli na fandom fantastyczny i jego przyległości spojrzymy z perspektywy owszem, fana – ale fana, który robi krok w tył i próbuje na „swoje” (?) środowisko spojrzeć krytycznym okiem? Dlaczego fani S-F i fantasy tak gorliwie bronią wierności adaptacji? Dlaczego w Assassin’s Creedzie rozgrywającym się podczas Rewolucji Francuskiej nie będzie żadnej rewolucji? Dlaczego zbroja Iron Mana jest pusta?

Ten cykl jest – między innymi – odpowiedzią na powyższe pytania. A przy okazji – nieco złośliwą próbą spojrzenia na polski fandom oraz na współczesną kulturę gamingową.

 

 

Nostalgłę

 

Jak pokazuje okładka pierwszego numeru wznowionej „Magii i Miecza”, są dwie rzeczy, które w fandomie zawsze da się zmonetyzować: nostalgia i cycki. Co prawda po zeszłorocznych próbach promowania Pyrkonu filmem w konwencji soft porno parę osób chyba zwątpiło w sens i słuszność metody z cyckami, ale wystarczy jedno odwołanie do tęsknoty za Dawnymi Dobrymi Czasami, by fani chórem zakrzyknęli „SHUT UP AND TAKE MY MONEY!”.

 

 

Przesadzam? Przecież całą sekcję „Games” na Kickstarterze można bez mrugnięcia okiem przemianować na „Tu kapitalizujemy nostalgię” i nikt nie poczułby się oszukany. Czego tu nie ma! Dla nieutulonych w żalu po LucasArts – Broken Age. Dla kręcących nosem na Fallouty od „trójki” w górę – Wasteland 2. Dla sierot po Baldur’s Gate i Planescape: Torment Pillars of Eternity i Torment: Tides of Numenera.

Podobne projekty sprawiają, oczywiście, że przemysł growy brnie w powielanie tych samych, wypracowanych co najmniej kilkanaście lat wcześniej rozwiązań – ale przecież przyczyniają się do tego w nieporównanie mniejszym stopniu od fąfnastego sequela Call of Duty czy innego Assassin’s Creeda, których innowacyjność ogranicza się do zmiany scenerii lub podrasowania silnika graficznego. Odwoływanie się do nostalgii fanów jest nie bardziej szkodliwe, niż kombatanckie opowieści o tym, jak to podręczniki do Warhammera kupowało się przez specjalny blankiet wysyłany do MiM-a, w każdym kiosku był Gambler i Secret Service, a na konwentach może nie było papieru, ale byliśmy młodzi i szczęśliwi. Choć przecież żyliśmy w jeziorze, jedliśmy żużel, a tatko bił nas do snu.

 

 

Ba, nawet jeżeli próba skapitalizowania fanowskiej nostalgii kończy się tym, że Artur Szyndler próbuje wskrzesić Kryształy Czasu (zabijcie to, zanim złoży jaja), dowodząc przy okazji na konwentach korelacji między bezkostkowymi RPG i islamizacją Europy – to winowajców zaistniałej sytuacji należy szukać raczej w polskiej służbie zdrowia, niż w środowisku fanów.

Gdy piszę ten felieton, jest 11 września. I myślę sobie, że żadne fandomowe żerowanie na nostalgii nie dorówna ani w połowie kretyńskim akcjom portalozy typu „Czy pamiętasz, gdzie byłeś podczas zamachów na WTC? Podziel się wspomnieniami!”, które z każdego wydarzenia potrafią zrobić materiał do rzewnych wspominków i czarno-białego montażu z ckliwą muzyką na TVN24. Czym jest bezkostkowy dżihad Artura Szyndlera przy Piotrze „Papież, gdy umierał, oglądał mój program” Kraśko?

Podczas zamachów 11 września byłem w domu, miałem 14 lat i martwiłem się, że przez chaos na amerykańskich lotniskach przepadnie paczka z boosterami do karcianych Star Warsów, na którą wydałem całe wakacyjne oszczędności. Paczka przepadła, ale byliśmy młodzi i szczęśliwi.

• • •

Trafienia Krytyczne – spis odcinków

• • •

Andrzej Probulski (ur. 1987) – absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Wydziale Polonistyki UJ. Trochę neolatynista, trochę geek.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information