Capitalsim (4): Miasto, rasa, maszyna

Maja Staśko

Po mieście przechadza się przeotyły mężczyzna z ostro wymalowanymi oczami, ale bez szminki. W samej bieliźnie – w serduszka. Za rękę trzyma swojego męża. Spokojnie rozmawiają. Co jakiś przysiadają na ławce i się całują. Mijający ich przechodnie nie zwracają na nich uwagi. Nikt się nie ogląda, nikt nie rzuca złośliwych uwag, nikt im nie pluje pod nogi. Czasem ktoś się uśmiechnie, ktoś skinie głową, gdy zna małżonków. Niedzielny spacer znów minął normalnie.

Co to za świat? Utopia?

Nie, to The Sims™ 4.

 

 

Miasto, rasa, maszyna

 

Stwórzmy się od podstaw. Najlepiej w trybie tworzenia rodziny.

 

4) Kolor skóry

 

Do wyboru osiemnaście: szesnaście karnacji standardowych (od białej do czarnej) i dwie niestandardowe (niebieska i zielona). Właściwie bez wpływu na cokolwiek – czarny może mieć rysy białego, i na odwrót. Czarny jest traktowany jak biały, bez odwrotu. Bez odbioru. Kulturowa rola Sima, niezależnie od koloru skóry, to biały, młody mężczyzna z wysokorozwiniętego społeczeństwa. Nawet jeśli jest niebieski lub zielony. Wzorzec jest tylko jeden, dlatego niebieski lub zielony nikogo nie dziwi – nikt go nie widzi inaczej niż poza naturalną i normalną bielą jego skóry.

 

Maciej Taranek – gran torino

azjaci są z azji.
afrykanie są z afryki.
europejczycy są z europy.
amerykanie są z obu ameryk.
w domu nie zastałem żadnego.

 

Straight White Male: The Lowest Difficulty Setting There Is.

 

 

Norma jest jedna – dlatego ślub powzięty zostać może tylko przez dwie osoby (dowolnej kombinacji płci): nie więcej (a poliamoria? a poligamia: poligynia [wielożeństwo], poliandria [wielomęstwo] bądź poligynandria [wielomałżeństwo]?) i nie mniej (a śluby panieńskie?). Cały islam, część krajów afrykańskich, azjatyckich i południowoamerykańskich już tutaj odpada. Norma jest jedna – dlatego w ogóle istnieje instytucja ślubu. Dlatego panna młoda przybiera się w białą, długą suknię i ma na sobie uniwersalny makijaż. Dlatego dom to prostokątny budynek pokryty (spiczastym bądź płaskim) dachem (nie ma nawet kamienic, bloków ani wieżowców). Dlatego w trybie tworzenia rodziny tworzysz rodzinę, jakby inne rodzaje relacji nie istniały. Dlatego pogoda jest tu jedna i niezmienna (słonecznie, ale nie upalnie, chłodno, ale nie lodowato – jak to w krajach na półkuli północnej). Dlatego dzień trwa tu 15 godzin (od 5-6 do 20-21), a noc – 9 (od 20-21 do 5-6). Dlatego otoczenie pokryte jest konkretną roślinnością: pokaźnymi drzewami liściastymi (Wierzbowa Zatoczka) i kaktusami (Oaza Zdrój). Dlatego grunt to trawa bądź piasek pokryte asfaltem. Dlatego Simowie dumnie noszą na sobie dżinsowe, bawełniane, jedwabne lub satynowe materiały maszynowo powiązane nitkami. Dlatego posiłki – wedle podziału po kliknięciu na lodówkę w odpowiedniej porze – spożywane są w trzech turach (śniadanie, obiad, kolacja), podawane na talerzach, wrzucane do otworów ustnych gębowych za pomocą sztućców: łyżki, widelca i noża, a nie – jakby naturalnych – rąk. Czy pałeczek. Dlatego relacjami towarzyskimi rządzą konkretnie interpretowane zachowania – pocałunek w usta to wyraz intencji romansowych, a nie przyjacielskich, a seks odbywa się tylko w znajdującym się w centrum sypialni stabilno-miękkim prostokącie zwanym łóżkiem. Lub w rakiecie, rzecz jasna, gdy ktoś ma duże aspiracje (a kto nie ma?).

Świat jest jeden i żaden inny nie istnieje. Wiesz?

Nie wiesz, you son of a bitch. Nic nie widzisz, siedzisz sobie w klubie białych mężczyzn i z lubością oglądasz historyjki białych mężczyzn o białych mężczyznach. Rozejrzyj się. Kto w twoim otoczeniu umiera z głodu? Albo na wojnie? Albo w wyniku kataklizmu?

Jeden, dwa, trzy – gdy o tym rozmyślasz, z głodu i na wojnach odpadło tyle. A ty stoisz i widzisz nic. No przecież nikt.

Nikt już nie umiera tu z głodu. Ani na wojnach. Ani w wyniku kataklizmów. To system idealny, bo nic poza nim – żadnej inności, żadnej obcości – nie ma. Matka Ziemia? Hłehłe. Może jeszcze ubezwłasnowolnimy kobiety podczas okresu? Wszystko jest pod kontrolą. O nic nie trzeba walczyć. Pacyfizm! Jest, jak jest, czyli the best.

I byłoby wspaniale, gdyby głodu, wojen i kataklizmów nie było. I tak właśnie powinno być.

 

 

Ale nie jest. A niezauważanie problemów na pewno ich nie znosi – może je tylko pogłębić. A zatem, żeby tak właśnie było – zobacz, że (jeszcze) tak nie jest. Że są inne rasy i inne narodowości, że są imigranci i uchodźcy, że są kobiety, że są bezdomni, biedni, głodni i wykorzystywani – i że mają gorzej. I że tak nie może dłużej być.

A jeśli pobrzmiewa ci to pustymi deklaracjami pięknie ufundowanych przez rządzące koncerny Miss Świata (Miss World Peace and Humanity Pageant: walczę o pokój na świecie i brak głodu), nie daj się omamić przez banał. Niech banał nie obezwładnia. Przezwycięż tę tęczę, która ci się rzyga, i nie zgadzaj się, by piękna blondyna z makijażem, za który można by wykarmić małą wioskę (nie wspominając o sukni), paraliżowała cię. Działaj wbrew. Wypełnij „głód”, „wojnę”, „inność” żyjącymi – póki co – istotami, a nie sloganami o pokoju na świecie i braku głodu. Nie daj im się, nie nabieraj się na wykalkulowane poczucie spełnionego obowiązku wobec świata: wyjdź ku innym.

Ogólnie rzecz biorąc, świat jest w stanie wyprodukować więcej żywności, niż jest to potrzebne wszystkim ludziom”. Problem w tym, że jedni mają za dużo (to my), a drudzy za mało: naszym problemem są pogłębiające się dysproporcje. Igrzyska Śmierci to nie taka naiwna dysutopia, gdy r > v, czyli – wedle Piketty’ego – stopa prywatnego zwrotu z kapitału (r) jest wyższa od stopy wzrostu dochodu i produkcji (v), co oznacza, że posiadany majątek sam się reprodukuje i powiększa nieporównanie szybciej niż produkcja i płace1. Na tym poziomie nierówności są absolutnie nie do przejścia i nie do uniknięcia.

Gra ci tego nie powie. W twoim otoczeniu, w twoim świecie zwyczajnie ich nie ma.

Problem znika. Puf. A ty sobie spokojnie żyj i odruchowo kopiuj, kupuj kolejne części The Sims™. Na zdrowie: chorób i tak już nie ma. Choć niektórzy o tym nie wiedzą, bo nie opłaca się dostarczać im leków.

 

Maciej Taranek – pixel

warto zaczynać od rzeczy
wielkich, tak niewiele jest
widzianych z kosmosu:
mam osobną kuchnię,
kawę robię w kubku
od kawy, herbatę
robię w kubku
od herbaty,
ale tego
mogę
się

tylko domyślać.

 

W domyślaniu nadzieja.

 

1 T. Piketty, Kapitał w XXI wieku, tłum. A. Bilik, Warszawa 2015.

 

 

• • •

Capitalsim – spis odcinków

• • •

Maja Staśko – gra.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information