Capitalsim (7): Praca domowa - zostań poetą

Maja Staśko

Po mieście przechadza się przeotyły mężczyzna z ostro wymalowanymi oczami, ale bez szminki. W samej bieliźnie – w serduszka. Za rękę trzyma swojego męża. Spokojnie rozmawiają. Co jakiś przysiadają na ławce i się całują. Mijający ich przechodnie nie zwracają na nich uwagi. Nikt się nie ogląda, nikt nie rzuca złośliwych uwag, nikt im nie pluje pod nogi. Czasem ktoś się uśmiechnie, ktoś skinie głową, gdy zna małżonków. Niedzielny spacer znów minął normalnie.

Co to za świat? Utopia?

Nie, to The Sims™ 4.

 

 

Praca domowa - zostań poetą

 

Stwórzmy się od podstaw. Najlepiej w trybie tworzenia rodziny.

 

7) Umiejętności. Do wyboru osiemnaście:

– charyzma (według opisu książki do nauki charyzmy na najwyższym poziomie, by podpatrzeć cel nadrzędny i ostateczny, jaki ma spełniać: „Sztuką jest wyglądać dobrze, podobnie jak dobrze się wysławiać. Dzięki wskazówkom Mindy staniesz się osobą wpływową, nie do odparcia oraz inspirującą”),

– gotowanie („Ta książka przedstawia zaawansowane techniki gotowania. Specjalny rozdział poświęcony jest ważnemu zagadnieniu barwienia potraw”),

– gra na gitarze („Chociaż niniejsza książka opisuje kilka zaawansowanych technik kostkowania, większość tekstu skupia się na opatrywaniu palca, który doznał oparzeń trzeciego stopnia na skutek szalonego młócenia w struny”),

– gra na pianinie („Naucz się grać jak zawodowcy i poruszaj słuchaczy do łez. Zmuszaj ich do śmiechu albo zadumy swoimi mistrzowskimi wykonaniami!”),

– gra na skrzypcach („Pewnie, że umiesz grać na skrzypcach, ale czy wykorzystujesz to, by wyciskać łzy z oczu słuchaczy? To naprawdę bardzo satysfakcjonujące”),

– granie w gry wideo („A jeśli wszyscy jesteśmy tylko postaciami jakiejś chorej gry toczącej się w prawdziwym życiu?”),

– umiejętności komediowe („Ta książka opisuje największe sekrety satyryków. Wspaniała komedia zaczyna się w trzewiach i wędruje kiszkami, aż nie da się jej dłużej zatrzymać!”),

– umiejętności literackie („Ta książka nauczy Cię zagłębiania się we własną, chorą podświadomość i wyciągania z niej naprawdę mrocznych rzeczy. Tylko nie zapomnij pisać przy włączonym świetle. Można się przestraszyć!”),

– logika („Zdanie, które teraz czytasz, jest fałszem”),

– majsterkowanie („Czy odpowiednie ulepszenie może sprawić, by urządzenie domowe ożyło? Czy takie ożywione urządzenie można nauczyć miłości? Czasami doskwiera mi samotność…”),

– malowanie („Wspaniałego malarza można rozpoznać po umiejętności kładzenia farby na płótno, a następnie mówienia o tej farbie w emocjonalny sposób, którego nie rozumieją osoby nie będące malarzami”),

– miksologia („Ta książka opisuje zaawansowane i niebezpieczne techniki miksologiczne, przekazywane w tajemnicy od pokoleń. Tylko dla doświadczonych miksologów”),

– nauki kosmiczne („Gwarantujemy, że po przeczytaniu tej ostatniej części będziesz w stanie zbudować i wystrzelić rakietę kosmiczną!”),

– ogrodnictwo („Naucz się wykorzystywać swoją wiedzę o botanice i anatomii flory, aby stworzyć armię pokręconych, hybrydowych superroślin! Albo jabłek, które smakują jak brzoskwinie. Jedno i drugie jest w porządku”),

– programowanie („0000000100000010001011010010010011101001101100010010000010101000000001101010101010000010101000010111010011011”),

– sprawność fizyczna („Ta książka może nauczyć Cię technik, dzięki którym osiągniesz wyśnioną sylwetkę (prosto z koszmarów Twoich rywali)!”),

– wędkarstwo („Finalnym krokiem, by zostać najlepszym wędkarzem na świecie, jest nauczenie się myślenia tak jak ryba. Tylko wtedy zdołasz wyłowić wszystkie ryby z morza!”),

– złośliwość („Najważniejsze w złożonym oszustwie jest to, by pamiętać, że przygotowuje się złożone oszustwo. Ta książka jest wypełniona sztuczkami i poradami dla wszystkich oszustów”).

Można rozwinąć wszystkie umiejętności, na starcie wszystkie wynoszą 0. Każdy ma taki sam początek. Wszystko w jego, wszystko w naszych rękach.

 

 

Umiejętności pokazują, co obecnie się liczy. A liczy się: sprawność retoryczna (charyzma, umiejętności komediowe, złośliwość), by błyskotliwie i dowcipnie przekonywać klientów do kupna produktu oraz prosić znajomych o pożyczki (bez tej umiejętności to niemożliwe – estetyka już dawno wyprzedziła etykę); sprawność artystyczna (gra na gitarze, gra na pianinie, gra na skrzypcach, umiejętności literackie, malowanie), by żyć kreatywnie i z klasą jako klasa kreatywna, oraz by afektywnie wpływać na widzów i niepostrzeżenie przyswajać im pewne wskazane treści dla własnej satysfakcji, kasy i prestiżu (tę umiejętność twórcy posiedli do perfekcji); sprawność materialna (gotowanie, miksologia, ogrodnictwo, sprawność fizyczna, wędkarstwo), by utrzymać piękne, zdrowe i symetryczne ciało, które będzie utrapieniem naszego wroga (jego zazdrość to nasza radość!); wreszcie – sprawność cyfrowa (granie w gry wideo, logika, majsterkowanie, nauki kosmiczne, programowanie), by znać język, dzięki któremu można osiągnąć sukces (patrz: Sukces, suckers!).

W porównaniu do części poprzednich odeszły umiejętności domowe, ze sprzątaniem na czele. Do sprzątania nie trzeba wszak umiejętności – każdy umie to zrobić. Gdyby bowiem trzeba było, kwestia finansowania publicznego prac domowych stałaby się paląca – co zrobić z kobietami, które wykorzystują swoje umiejętności do pracy w domu tak, jak robią to mężczyźni na wysokich stanowiskach poza domem?

A zajmowanie się dzieckiem? Przecież to instynktowne!

Umiejętności domowe to umiejętności darmowe, rzecz jest jasna i nie podlega negocjacji – wszyscy wiemy, kto ma rację, a kto nie ma racji.

Swoją drogą, w grze nic by to nie kosztowało – podobnie jak darmowe ubrania i kosmetyki, publiczna szkoła i żłobek, płatny urlop macierzyński i tacierzyński czy przestrzenie publiczne. Pieniądze na zabezpieczenia socjalne są absolutnie wirtualne, więc nieskończone. Dlaczego zatem nie ma tu emerytur? Co by szkodziło, gdyby płacić gospodarzom i gospodyniom domowym za wykonywanie prac domowych? Przecież to nic nie kosztuje, do cholery.

Masy wychowanych na The Sims™ 4 młodych ludzi domagają się swojej płacy za prace domowe (jeśli wygooglują, że istnieje coś takiego jak władze, rząd, prawo i polityka, oraz ministerstwo finansów czy ministerstwo pracy i polityki społecznej ze swoimi siedzibami). Nic nie kosztuje? Dobre sobie.

Jak to zresztą przeliczać z faktyczności na wyrażalność? Za co wynagradzać? Które obowiązki są pracą i się płacą, a które są przyjemnością i się nie płacą? Gdzie kończy się praca, a zaczyna nie-praca? Na te i inne tego typu pytania znajdziecie odpowiedź absolutnie nigdzie: stay tuned!

To samo z humanistyką, te lenie siedzące dniami i nocami przed laptopami biorą kasę z publicznych pieniędzy: na szczęście, w The Sims™ 4 i ich wydalono z państwa (podobnie jak publiczne pieniądze i resztę ekskrementów, przeważnie zresztą z lewa).

 

 

Dlatego dostępna na telefon jako usługa pomoc domowa jest jednokierunkowa – może do nas przychodzić, niezauważona, anonimowa, dzień w dzień, latami, i czyścić nasz własny dom, ale nasi właśni Simowie nie mogą podjąć tak niegodnego zajęcia; nie mogą parać się zarobkowo pracą domową. To robota dla robotników, nie dla szlachetnej klasy średniej: nie ma takiej opcji wśród chlubnych karier. Gdy zaś sprzątaczka dostąpi potężnego awansu społecznego i wyjdzie za zatrudniającego ją Pana (dla niej to jedyna możliwość awansu w pracy, rzecz znana), w historii jej życia, gdzie podlicza się wszystkie posiłki i wszystkie prysznice, nie znajdziemy choćby i wspomnienia o karierze pomocy domowej, tak jakby protegowana chciała wymazać to upokorzenie z pamięci. Przez wyparcie: jakby umywała ręce po grzebaniu w pańskich kiblach. Zresztą, to w ogóle nie jest kariera, kariera to od pucybuta do milionera, zatrzymanie się przy pucybucie to jakaś nieznana tu opcja i nieznana narracja. W klasie średniej nie ma fizycznej możliwości, by pracować jako pomoc domowa. Ani pomoc tu się nadmiernie nie liczy, ani domowa nie ma nic wspólnego z prawdziwą pracą: dom to idylliczne miejsce spoczynku styranych pracodawców i (ewentualnie) pracowników po pracy.

Dlatego nie powinno dziwić, że „pomoc” jest rodzaju żeńskiego, choć morfologicznie nie przypomina typowego rzeczownika płci pięknej.

Podobnie z opiekunką do dzieci (opiekunka dla ludzi starszych jest tu niepotrzebna, ludzie starsi wszak to trochę starsi, ale w pełni sprawni dorośli) – jej karierę może podjąć nastolatek bądź nastolatka w ramach zabawy w dorosłe życie: nieludzko nisko płatną (nie o pieniądze tu przecież chodzi, lecz o nowe doświadczenia) pracę na pół etatu, obok baristy, pracownika fast foodu, pracownika sklepu i robotnika fizycznego. Po osiągnięciu wieku, w którym Sim może zacząć prawdziwie i godziwie pracować, opcje karier doraźnych – czyli opcje wygładzonego na ślisko prekariatu – znikają. Po zabawie w dorosłe życie z nieludzko nisko płatną pracą na pół etatu demonizowana dorosłość zwyczajnie nie nadchodzi: dorosły, dumny Sim nie może wszak być zwykłym baristą, pracownikiem fast foodu, pracownikiem sklepu, robotnikiem fizycznym czy opiekunką do dziecka. Nie mówiąc o pracowniku (pracownicy) Biedronki czy pracowniku (pracownicy) fabryki – te kariery w ogóle nie wchodzą tu w grę.

Toż samo z innymi: „od budowlańców po inżynierów, od pielęgniarek po medyków, od nauczycieli po naukowców, od ludzi kultury po emigrantki z Ukrainy, od ochroniarzy po personel sprzątający, od opiekunek do dzieci po wolontariuszy hospicjów, od kelnerów w restauracjach po kasjerki w centrach handlowych, od pracowników specjalnych stref ekonomicznych, po tych zatrudnianych przez agencje pracy tymczasowej, od sektora organizacji pozarządowych po międzynarodowe korporacje”. Nie ma tu robotników (poza nastoletnim kaprysem) ani rolników. Nie ma prekariatu poza klasą kreatywną (c.d.n. w następnym odcinku). Klasa średnia zobowiązuje – dla niej każda kariera jest na wyciągnięcie ręki (z portfelem), dlatego może wyciągać ręce (z portfelami) po kariery prestiżowe i umożliwiające heroiczną samorealizację: stworzone tylko dla niej i jej wysokich aspiracji. Do wyboru, do koloru: astronauta, guru techniki, przestępca, pisarz, malarz, tajny agent, celebryta i kucharz (c.d.n. za kilka odcinków) – żadnych upadlających zatrudnień wyłącznie dla kasy, jesteśmy wszak z innej klasy.

 

 

To, że pomoc domowa funkcjonuje tu w szarej strefie, że nie ma żadnych praw, umów, ubezpieczeń, jest oczywiście całkiem przezroczyste. Wszak to zaledwie „usługa”, po którą można się zgłosić przez telefon i w każdej chwili wyrzucić. Jak odkurzacz albo szmata. Właściwie szmata.

Opiekunka do dzieci z kolei to jedynie zajęcie dla zblazowanych nastolatków poszukujących nowych doznań (całkiem jak z robotnikiem) – w usługach na telefon jej nie ma, a gdy dorośli umykają z pola widzenia, dziecko automatycznie znika w żłobku. Żłobek, rzecz jasna, jest darmowy i ogólnodostępny. Dzięki temu nie trzeba zatrudniać kolejnej kobiety; sprzątanie, niestety, nie daje się odrzucić tak łatwo (jak dziecko), chodzi wszak o dbanie o naszą własną własność, więc sprzątaczki jeszcze istnieją.

Zresztą, bez nich nie byłoby na kim ukazywać swojej wyższości, skoro wszyscy pełnoprawni mieszkańcy miasteczka mają kariery godne, satysfakcjonujące i przyszłościowe. A w zderzeniu ze sprzątaczką wiadomo, kto pan, a kto poddany, kto kat, a kto ofiara, i kto tu komu czyści buty.

Dzięki sprawnemu stygmatyzowaniu i wyrzucaniu z przestrzeni „lepszych” umiejętności państwo po raz kolejny uchyliło się od pomocy socjalnej, która wymagałaby zrewolucjonizowania całego systemu, z wprowadzeniem podatków na czele. Dzięki temu świat The Sims™ 4 to raj podatkowy, za którym tęsknie wzdycha każdy słuszny właściciel prywatnego przedsiębiorstwa. Niestety, to tylko gra.

Niestety, to aż życie.

W miejsce umiejętności domowych weszły za to umiejętności informatyczne – przesunięcie to dość znamienne. Umiejętności informatyczne – granie w gry i programowanie – postawione na tym samym poziomie, zdradziecko ukrywają własną antynomiczność. Dzięki temu każdy gracz The Sims™ 4 może czuć nie tylko wir wiedzy, który spływa na niego podczas grania (i tak rzeczywiście jest – otrzymuje konkretny model człowieka, społeczeństwa i wartości, a zatem wyznawanej filozofii), więc grać bez poczucia straconego czasu (to też wynalazek kapitalizmu), ale i sytuować się po stronie władającego grą twórcy, wedle reklamującego The Sims™ 4 spotu. Gracz tworzy, kontroluje i rządzi – stąd dołączony do gry Podręcznik twórcy1 podzielony jest na dwie równe części: tę poświęconą tworzeniu gry przez użytkownika podczas grania (Stwórz Sima, Budowanie: Jak stać się lepszym twórcą) oraz tę poświęconą tworzeniu gry przez programistów podczas programowania (Zajrzyj za kulisy!). Tworzenie przez programistów zrównane zostaje z tworzeniem przez użytkowników, programowanie znaczy tyle, co granie. Problem w tym, że jedni dają kasę, aby tworzyć, a drudzy tworzą, aby dostawać za to kasę. Zrównanie konsumpcji z produkcją umożliwia wygenerowanie większych zysków przez ukrycie realnej władzy programistów za wirtualną władzą graczy. To nie gracz tworzy, kontroluje, rządzi – to programista wmawia mu to, by go tworzyć, kontrolować i nim rządzić. System panujący nad grą jest nie do zmiany – nie ma tu władz ani instytucji publicznych, w których można by cokolwiek przeformułować w tym świecie (na przykład: wprowadzić podatki i ulepszyć socjalne zabezpieczenie). A nie ma tu władzy nie dlatego, że posiada ją użytkownik – nie ma tu władzy, bo nie można nic zmienić w kodzie, który kieruje grą. Władza jest esencjalna, niewidoczna i niedosiężona. Władza to Bóg. Programiści to Bóg – ten wielką literą, ten w niebie. Transcendencja. Big Brother.

Zdanie, które teraz czytasz, jest fałszem.

Tylko dzięki temu twórcy gry mogą zarabiać kasę. Każdy inny system domagałby się wytłumaczenia i zajrzenia pod spód, za kulisy, w instytucjonalną i ideologiczną tkankę, która ten świat buduje. A tak nie trzeba – to przestrzeń transparentna, to przestrzeń naszej kreatywności: pokaż mi, jak grasz w The Sims™ 4, a powiem ci, kim jesteś. Oto prawda. Tak właśnie jest. Tak właśnie jest naturalnie – żaden sprzeciw, żadna krytyka nie wchodzi tu w grę, bo wówczas byłby to sprzeciw wycelowany w siebie samego – w siebie idącego do Empiku i kupującego grę, by podtrzymywać iluzję własnej kreatywności, samodzielności i integralności. Inaczej trzeba by się siebie wyrzec i zobaczyć własne zależności i uzależnienia, robaczki drążące w nas ścieżki, programistów siedzących w naszej kieszeni. A tego żadna osoba wpływowa nie chce: wypieramy wpływ jak zapchany klozet wypiera ekskrementy, jak sprzątaczki wypierają swoją przeszłość po ślubie z zatrudniającym je Panem. System pozwala nam udawać, że wybieramy: system pozwala nam nie widzieć, nie wiedzieć.

Wypieramy czy wybieramy, widzieć czy wiedzieć – bez przesady, nie jesteśmy humanistami ani poetami, żeby się spuszczać nad jedną literą. No i zawsze spuszczamy po sobie wodę w toalecie, więc ta sprzątaczka też nie ma z nami tak źle przecież.

 

1The Sims™ 4: Podręcznik twórcy, Electronic Arts 2014.

 

 

• • •

Capitalsim – spis odcinków

• • •

Maja Staśko – gra.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information