"You talkin' to me?". Żołnierz wyklęty Travis Bickle

Tomasz Bohajedyn

Wrócił do punktu wyjścia. Travis, weteran wojenny, stanął na drodze, którą znał na pamięć – każdy jej zakręt, każdy dom wybudowany w sąsiedztwie i każdą wierzbę, która ją ocieniała. Najbardziej lubił przydrożne kapliczki stu- lub nawet dwustuletnie. Dzięki temu te trzy kilometry wiejskiego traktu od przystanku autobusowego pod kościołem do jego rodzinnego domu utożsamiał z drogą do Damaszku. Nie wiedzieć czemu, ten końcowy fragment ewangelii utkwił mu w pamięci najbardziej. Przystając przed figurą ukrzyżowanego Chrystusa pomalowanego na żółto, często utożsamiał się ze świętym Pawłem. Nawet na tej przeklętej wojnie, na którą go zabrano zaraz po szkole, starał się zobaczyć Chrystusa w świetle wybuchających granatów. Słyszał głos, wewnętrzny podszept, dzięki któremu był w stanie zrównać z ziemią całą wrogą wioskę, dlatego że jej mieszkańcy wierzyli w innego boga niż on. Zabijał mężczyzn, kobiety, dzieci i zwierzęta, a ślady masakry wypalał napalm.

Dowódca docenił jego zaangażowanie, napisał, gdzie trzeba do sztabu, i wcielili go do komandosów. Zgolił głowę, zostawiając sobie na środku irokeza – na wzór wojowników. To znaczyło, że otrzymał patent na zabijanie, mógł zachowywać się wobec wroga jak dziki wojownik. Działając na dalekich tyłach nieprzyjaciela, on i jego koledzy z oddziału specjalnego „po partyzancku niepokoili jego zaplecze”. Byli szwadronem śmierci, najlepszymi z najlepszych. Głos go prowadził, głos eliminował wątpliwości, głos czynił łatwiejszym zabijanie i wreszcie, w co wierzył mocno – pozwolił mu przeżyć to wszystko. Po wojnie trafił do wielkiego miasta. Tutaj, na pewien czas, głos, który prowadził go w dżungli, zamilkł. Był zdezorientowany i oszołomiony tętniącymi życiem ulicami – tak wielu ludzi wokół! Ilu jest uzbrojonych? A kobiety! Kobiety były piękne, każda, bez wyjątku. Na froncie nie miał czasu o nich myśleć, a te, które spotykał, należały do wroga i zabijał je bez pardonu. Jako komandos nie miał innego wyboru.

 

Rys. Tomasz Bohajedyn

 

W mieście przyjęli go na taksówkarza, bo obiecał, że będzie jeździł nocnymi kursami do najgorszych dzielnic. Wydawało mu się, że po wojnie był dobrze przygotowany do jazdy po piekle, ale to było piekło innego rodzaju. Nocne neony, ruchome reklamy, upudrowane i uszminkowane „anioły” na rogach ulic, pełne kluby i dyskoteki, dilerzy z proszkiem szczęścia, uliczni artyści… Klienci jego taksówki kochali się na tylnym siedzeniu albo jechali wyrównać porachunki z byłą lub dłużnikiem. Nie mógł z tych obrazów i fragmentów rozmów zlepić spójnej opowieści, znaleźć w tym sensu, żaden rozkaz czy instrukcja nie tłumaczyły mu tego, co działo się wokół. To nie była wojna, ale… Próbował zwierzyć się swemu koledze z pracy, mówiąc: „Wiesz, tak sobie myślę…”. Kolega popatrzył zdziwiony i jakby coś wyczuwając odpowiedział: „Och, wszystko będzie dobrze”. „Nie, ja miewam dziwne myśli…” – starał się zacząć raz jeszcze, ale usłyszał, że zachowuje się jak „żołnierz wyklęty”, że powinien skończyć z tym, „wyjść z lasu” i zacząć normalnie żyć. To była ściana niezrozumienia. Travis musiał jakoś się rozładować – w wolnych chwilach przesiadywał w kinach pornograficznych albo w kościele, łagodząc wewnętrzną ciszę.

Pewnego dnia poznał dziewczynę, Betsy. Zakochał się od pierwszego wejrzenia i zaprosił ją do pornokina, do którego chodził w czasie wolnym. Nie sądził, że to będzie dla niej problem. Ale był. Dziewczyna pełniła rolę asystentki znanego polityka, więc postanowił jej zaimponować i go zabić. Dzięki uczuciu zaczął wreszcie wracać do siebie. Ogolił się na irokeza i ubrał swoją wojskową kurtkę – znowu był w szeregu, przynależał do czegoś! Z zamachu nic nie wyszło, z miłości także, ale głos do niego wrócił. I nakazał trenować. Oczyścić swoje życie, oczyścić umysł i duszę. Skierować potęgę swego ducha w jeden punkt i trafić w dziesiątkę jak na strzelnicy. Kupił Colta kaliber 357 Magnum i zaczął ćwiczyć w swym pokoju. Wrócił do formy rewolwerowca i cieszył się przed lustrem, bo znowu słyszał głos: „Mówisz do mnie? Do mnie mówisz! Jestem aniołem zemsty!”. Już nie jeździł po ulicach beznamiętnie, miał zadanie – zbawić to miasto. Jakie to łatwe!

 

Rys. Tomasz Bohajedyn

 

Pewnej nocy wyłowił z tłumu nastoletnią prostytutkę, śledził jej trzech alfonsów. Już nie chodził na pornograficzne seanse, miał gdzieś miłość do Betsy i politykę. Ćwiczył intensywnie i skonstruował przyrząd, który doczepiony do ręki pozwalał na szybsze wyciągnięcie rewolweru. W wyznaczonym dniu poszedł do burdelu i w krwawej jatce zlikwidował trzech kryminalistów, dla których pracowała trzynastoletnia Iris. Po zastrzeleniu bandytów, sam chciał się zabić, podkreślając przez to, że złożył ostatnią ofiarę, ale w broni nie było już amunicji – opatrzność chciała inaczej.

Na drugi dzień przeczytał o sobie w gazecie: „Trzech ludzi zabitych przez samotnego mężczyznę, który ocalił z ich rąk dziewczynę”. Stał się bohaterem; przypomniano w telewizji, że jest odznaczonym weteranem, który za ojczyznę przelewał krew w niebezpiecznych misjach. Wdzięczni rodzice Iris Steensmy napisali do niego list, w którym zapewniali, że zawsze może ich odwiedzić; że są wdzięczni, nie tylko za ocalenie córki, ale i za to, że znaleźli się w telewizji – stali się sławni w swym miasteczku! Travis odpisał krótko: „Wszystko w porządku”.

Musiał odpocząć. Wrócił do domu na wsi. Wysiadł na przystanku pod kościołem i z prawdziwą przyjemnością przeszedł trzy kilometry dzielące go od domu. Przystanął przed przydrożnym krzyżem, na którym wisiała figura Chrystusa pomalowana na żółto – to właśnie ją lubił najbardziej ze wszystkich okolicznych kapliczek. Była bardzo stara, pamiętała wszystkie wojny, które przetoczyły się przez te okolice. Dziwnym zbiegiem okoliczności partyzanci organizowali w pobliżu kapliczki zasadzki na znacznie silniejszego wroga. Tutaj pierwszy raz usłyszał głos: „Travis, walcz tak, jakbyś nie zasługiwał na to, żeby żyć”. Poczuł, że spełnił to przykazanie. Wszyscy w tym kraju zaczęli mówić jak jego wewnętrzny głos, który uważał za płynący od Boga. Kapłani, politycy, prezenterzy w telewizji. „Bądź jak żołnierze wyklęci, walcz tak, jakbyś nie zasługiwał na to, żeby żyć. Jesteś jedynym diamentem w tym popiele!”

 

***

 

Travis Bickle, bohater filmu Taxi Driver Martina Scorsese, był weteranem wojny wietnamskiej i psychopatą, który po zamordowaniu sutenerów młodocianej prostytutki został przez media wykreowany na bohatera. Film wszedł do kin w 1976 roku, kilka lat po zakończeniu wojny w Wietnamie. Scorsese w swych wspomnieniach podkreśla, że kończąc go niezwykle brutalną sceną porachunku z alfonsami, chciał u widzów wywołać katharsis, dzięki któremu usłyszeliby, jak sami krzyczą: „Tak, zabij!”, ale zaraz potem zdali sobie z tego sprawę: „Na Boga, nie!”. „Tym instynktem kierowałem się” – pisze reżyser – „robiąc film, ale potem z przerażeniem uświadomiłem sobie, co dzieje się z publicznością”. A publiczność, przy scenie, gdy Travis przykłada do głowy pistolet Sportowi (Harvey Keitel) i wypowiada kwestię: „To sobie poliż”, wyła i krzyczała: „Tak, zabij!”. Nie było żadnej innej reakcji, żadnej symbolicznej minuty ciszy.

 

 

Zarówno Scorsese, jak i De Niro podkreślali, że w pracy nad Taxi Driver inspirowali się Popiołem i diamentem Wajdy (ciemne okulary Travisa zostały zapożyczone od Maćka Chełmickiego). Weteran wojny wietnamskiej został w pewnym sensie powiązany z żołnierzem wyklętym. Paradoksalnie, propagowany ostatnio w Polsce kult żołnierzy wyklętych jeszcze bardziej uwypuklił związek obu filmów. Wystarczy przyjrzeć się dwóm najbardziej kontrowersyjnym „wyklętym” – majorowi Józefowi „Ogniowi” Kurasiowi i kapitanowi Romualdowi „Buremu” Rajsowi. Obaj – pierwszy na Podhalu, drugi na Białostocczyźnie – uznali się za „bicze boże” na podległym im terenie. „Ogień” od 1943 roku walczył z traumą po wymordowaniu mu przez gestapo rodziny. Nigdzie nie mógł znaleźć miejsca – służył ludowcom, Armii Krajowej, był też funkcjonariuszem UB, wreszcie – skłócony ze wszystkimi po kolei – założył własny oddział i stał się „harnasiem” walczącym nie tylko z rzeczywistymi, ale i z domniemanymi komunistami. Podobnie „Bury”, nie podporządkowawszy się rozkazowi rozwiązującemu AK, przyłączył się do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, w ramach którego pacyfikował białoruskie wsie, wydając rozkazy mordowania ich mieszkańców. Kapitan Rajs miał piękną kartę bojową jako dowódca 1. kompanii szturmowej w 3. Wileńskiej Brygadzie AK, lecz nawet za jej czasów podwładni podkreślali, że „Bury” to zupak, brutalnie egzekwujący posłuch w oddziale. Padały także oskarżenia o rozstrzeliwanie niemieckich jeńców w czasie walk o Wilno w lipcu 1944 roku. Po aresztowaniu w listopadzie 1948 roku, całą odpowiedzialność za pacyfikację białoruskich wsi zrzucił na swego zastępcę, podporucznika Kazimierza „Rekina” Chmielowskiego, który notabene też świętym nie był. Przymykał oczy na mordowanie prawosławnych czy gwałt na Niemce, którego dopuścili się jego podkomendni w czasie rajdu brygady NZW do Prus.

Obrońcy tych i im podobnych oficerów mówią, że byli oni „zarażeni śmiercią”, że działali w wojennych warunkach, „w stanie wyższej konieczności”, ale właśnie to zbliża ich niebezpiecznie do Travisa Bickle’go (a także Maćka Chełmickiego), których psychoza wzięta została za bohaterstwo. I podobnie jak na seansie Taxi Driver, w czasie uroczystości ku czci żołnierzy wyklętych niebezpiecznie przeważają hasła nawołujące do rewanżu i nienawiści. Porównuje się partyzantów powojennej konspiracji do wilków, lecz zapomina się, że te wilki były zaszczute i schwytane w potrzask, a takie śmiertelnie przerażone zwierzę kąsa na oślep i zatraca instynkt, zmienia się w bestię. Travis Bickle, jak podkreślał Scorsese, był w pewnym sensie fanatykiem religijnym: „Jest bardzo uduchowiony, w tym znaczeniu, jak uduchowiony był Charles Manson. Potęgę swego ducha skierował na złą drogę”. Czy ryngrafy z Matką Boską noszone przez żołnierzy „Burego” mordujących swych prawosławnych współbraci były na miejscu? Czy Travis rzeczywiście słyszał głos Boga? „Travis” – podkreśla Scorsese – ma naprawdę dobre intencje; wierzy w to, że postępuje dobrze, dokładnie tak, jak święty Paweł”.

Na jednym z plakatów reklamujących film wykorzystano kadr z Robertem De Niro idącym wzdłuż ulicy, który podpisano: „W każdym mieście jest jeden taki człowiek”. Scorsese w zakończeniu filmu sugeruje, że to nie koniec: „Travis musi bez końca zabijać, chcąc powstrzymać ludzi raz na zawsze”. Jest w pułapce własnego umysłu, wierzy, że słowa, które słyszy w głowie, są święte: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, płonący ku czci poległych kolegów spirytus w kieliszkach, terror za terror, brzozowe krzyże na gruzach… Szafarze śmierci i głos Travisa, który nie potrafi ani normalnie żyć, ani normalnie kochać: „Mówisz do mnie?”.

 

Bibliografia:

  • M. Scorsese, Pasja i bluźnierstwo, Kraków 1997
  • R. Schickel, Martin Scorsese. Rozmowy, Warszawa 2012
  • J. Kułak, Rozstrzelany oddział. Monografia 3 Wileńskiej Brygady NZW, Białystok 2007
  • B. Dereń, Józef Kuraś „Ogień”. Partyzant Podhala, Kraków 2015

• • •

Tomasz Bohajedyn (ur. 1974 roku w Bieczu) – grafik, rysownik, autor tekstów. Obecnie jest rysownikiem polskiej edycji „Le Monde diplomatique”. Rysunki, grafiki i teksty publikuje również w „Albo albo. Problemy kultury i psychologii”, „Elewatorze”, „Gazecie Wyborczej”, „Krytyce Politycznej”, „Midraszu”, „Przekroju”, „Ricie Baum”, „Twórczości” i berlińskim „floppy myriapoda”. Miał kilkanaście wystaw indywidualnych i zbiorowych, m.in. w Klubie Polskich Nieudaczników w Berlinie, w Le Madame w Warszawie, na Rozbracie w Poznaniu, w Fundacji Galerii Foksal w Warszawie oraz na festiwalach sztuki współczesnej Kontrapunkt w Szczecinie i Labirynt we Frankfurcie. Autor książek graficznych: Liga zwalczania śmierci pozornej (Biblioteka Rity Baum, Wrocław 2012), Osad i Las idzie (Eneteia, Warszawa 2010 i 2012).

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information