Liberatury nie wymyślił Libera, a Zenon Fajfer, choć - o przypadku! - w tym samym roku 1999, w którym Madame Libery nominowano do Nagrody Nike. Fajfer upomniał się o "cielesną" stronę literatury, postulując wyodrębnienie osobnego rodzaju literackiego - liberatury (od łacińskiego liber - książka, wolny)
"Jan Gondowicz - jestem o tym przekonany - przeczytał wszystko, co kiedykolwiek napisano i wydrukowano, a nie wykluczam, że przeczytał jeszcze więcej. Dowodzą tego choćby dwie jego nowe książki: tom felietonów "Pan tu nie stał" oraz zbiór szkiców "Paradoks o autorze"."
"W czasach, gdy dookoła słyszymy zdania typu „Tradycyjna książka już się skończyła!”, „Przyszedł czas już tylko na e-booki”, warto przyjrzeć się nowemu zjawisku w polskiej literaturze. A właściwie: nie literaturze, tylko liberaturze. (...) Ówczesne rozumienie słowa „książka” odchodzi do lamusa. Pojawiają się nowe pomysły: bo, jak mówi Zenon Fajfer, dzieło może przybierać dowolną postać i być zbudowane z dowolnego materiału."
"Zawsze był twórcą osobnym. Dzisiaj pozostaje na marginesie. Dzięki wydanemu właśnie zbiorowi trzech opowiadań zatytułowanemu "Epikryza" można się domyślić, jakie filmy by teraz kręcił, gdyby to robił. Pytanie, dlaczego jeden z najoryginalniejszych wizjonerów polskiego kina z niego zrezygnował."
"Ja jestem wychowany na kartoflach, na ziemniakach pysznych i dla mnie w latach obozów koncentracyjnych kartofle były przysmakiem. One się pojawiały wszędzie i mógłbym, tak jak na nitkę się koraliki nawleka, nawlec sytuacje, w których kartofle były czymś ważnym."
"Kiedy skończył 90 lat, ktoś na spotkaniu autorskim zapytał go o uciążliwość długiego życia. Odparł, że wciąż czuje się młody, dzięki ustawicznej pracy w języku, która mobilizuje wszystkie jego siły, a także dzięki dobrym relacjom z tym, co zmysłowe, namacalne, cielesne."
"Zaczęło się od "Rudolfa". Na fali powodzenia "Lubiewa" w 2005 r. Korporacja Ha!art wznowiła powieść, której nowatorstwo i kunszt literacki zostało docenione dopiero wówczas, 25 lat po napisaniu książki. Gdy ją wydano po raz pierwszy w Polsce w 1984 r., przeszła niezauważona, a nieliczne recenzje uznały ją za dzieło pornograficzne."
"Ten prozaik, poeta i dramaturg zajmuje w polskiej literaturze - krajowej i emigracyjnej - miejsce osobne. Jego twórczość porównywano do pisarstwa Gombrowicza i Białoszewskiego, choć w Polsce jest znana mniej niż w Belgii, gdzie mieszkał od zakończenia II wojny. Zainteresowanie Pankowskim - krytycznym wobec polskich mitów narodowych - wzrosło dopiero w ostatnich latach."