– Tak, tak, zaraz będę… Słuchaj, a właściwie
czyj to wernisaż?
– Wiesz co, powiem ci, że ja też się spóźniłem i właściwie sytuacja jest taka, że za bardzo się jeszcze nie zdążyłem zorientować, bo wiesz, zanim się połapałem, gdzie trzeba iść… Bo posłuchaj, Konrad, tu
wejdziesz na pięterko i trzeba zejść po schodach na dół… alę na dole… sponaty…
– Co mówisz? Przerywa, poczekaj, na pięterko mówisz… Powinienem mieć sprawny telefon… Zaraz będę, czekaj tam na mnie – krzyknął nie mając już wcale przekonania, że to co mówi, dotrze kiedykolwiek do Konstantego.