- Tato, będę dzisiaj Julkę uczył geometrii.
Spojrzał w kierunku biegającego po pokoju chłopczyka, który ścigał coś niewidzialnego, tak jakby chciał złapać coś, co tylko on widział i nikt inny nie mógł spostrzec nic więcej poza malutką garstką dziecka łapiącą w dłoń powietrze.- Jędruś, ty lepiej sam powtórz tabliczkę mnożenia, bo pani pewnie jutro zrobi sprawdzian, albo cię zapyta, a ty będziesz się dopiero wtedy zastanawiał – odparł już całkiem przytomnie, wstając z fotela, na którym zapadł w poobiednią drzemkę i podszedł w stronę
otwartego okna. Zamknął je i dotykając czołem chłodnej szyby,
próbował przypomnieć sobie to wszystko, o czym śnił przed chwilą.