strona domowa l i n i a    n i e b i e s k a

v
Kładł się ze swoimi pomysłami spać i rankiem, po przebudzeniu – a wyrobił w sobie nawyk wstawania mniej więcej o podobnej porze – z reguły albo nie pamiętał tego, co wymyślił wieczorem, albo wydawało mu się to już nie tak doskonałe, jak przypuszczał poprzedniego dnia. Zadziwiająca jest ta ludzka świadomość. Sen rozdzielał go od własnych myśli, właściwie oddzielał go od samego siebie. Z jego wieczornych przemyśleń wypływała jednak pewna korzyść: stały się one dla niego wkrótce nawykiem celebrowanym bez względu na nastrój, samopoczucie i to, co się działo wokół. Naprawdę starał się, by dojść do perfekcji w tym zajęciu i kształtował tym samym z uporem swoją samodyscyplinę.