Pomysł pojawił się, jak to zazwyczaj bywa, przy okazji, kiedy przygotowywał się do jednego z referatów, które miał napisać w tym półroczu. W zasadzie mógł wykorzystać jeden z wielu dostępnych, choćby w Internecie, szablonów na utworzenie poprawnie brzmiącego i pełnego wartościowych informacji artykułu – materiału wyjściowego dla książki, który opierałby się na powszechnie znanych i uznawanych źródłach polskich i anglojęzycznych, z uwzględnieniem pozycji autorstwa profesora prowadzącego zajęcia. I wszystko byłoby w porządku.
– W zasadzie całe nasze życie to
zaliczanie kolejnych referatów i egzaminów – pomyślał. – Bez względu na treść, byle było – westchnął nakładając płaszcz, jednocześnie rozglądając się za telefonem, który gdzieś zapodział się wśród rozrzuconych na stole książek i papierów. – I kto wie, czy takie podejście nie jest bardziej wartościowe w tych czasach. Wszyscy przecież kopiują – przemknęło mu jeszcze przez głowę, gdy zamykając za sobą drzwi
wychodził na klatkę kamienicy.