Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mu do głowy dzisiejszego ranka, było to, że powinien
pisać. Pomysł to nie nowy, gdyż towarzyszył mu już od kilkudziesięciu lat; zżył się z nim i połączył z tym, co psychologia nazywa osobowością. Od paru dni natężenie tej myśli było szczególnie znaczące i niewątpliwie dotyczyło jego sytuacji egzystencjalnej. Przez szereg miesięcy, poza nielicznymi pracami, które trwają po kilka dni, nie zarabiał pieniędzy. Ten stan rzeczy wpłynął nie tylko na poziom życia materialnego, lecz zaczął się także odbijać w sferze intelektualnej i duchowej.
Krótko mówiąc, czuł się tak, jakby rozpadał się na
niepowiązane z sobą części; degenerował. Daleki był jednak od tego, by zastanawiać się w tym miejscu nad przyczynami opisanej sytuacji, tym bardziej że z grubsza pozostawał świadomy tego, co się z nim dzieje.