Jechali wciąż pod górę, a zza szczytów wzniesienia, wyłoniły się olbrzymie stalowe ramiona dźwigów portowych. To był znak, że znajdowaliśmy się
blisko celu. Kierowca, podniecony perspektywą końca podróży, rozglądał się szukając zjazdu z autostrady. Za chwilę znalazł boczną i krętą uliczkę kierującą się od wzgórza w stronę morza. Trudno powiedzieć dlaczego w tamtej chwili zdecydował się wysiąść z autobusu; motywacje jego zachowania często były dla niego samego
zagadką, w każdym razie stał teraz na wzgórzu, na poboczu drogi i patrzył w stronę zjeżdżającego w kierunku morza autobusu.