Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 69.
– Dziś piątek – powiedział Arkadiusz Pszczoła ponuro.
– A za chwilę będzie poniedziałek – odpowiedział Hieronim Osa. – Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela. I tak przez całe życie. Ileż można.
Arkadiusz Pszczoła pomyślał, że jest to kwestia, którą należy przemilczeć. Odpowiedzi na retoryczne pytania nigdy nie były jego mocną stroną.
Siedzieli na plastikowych krzesełkach przed lodziarnią Gucio, która, choć żaden z nich jeszcze o tym nie wiedział, lada dzień miała zbankrutować, a na jej miejscu powstać miał salon gier Nevada. Kończyła się pewna epoka, napisałby ktoś skłonny do uogólnień, ale Arkadiusz Pszczoła wolał wystrzegać się takich skłonności. Jadł loda i nie cieszył się chwilą.
Nieopodal pojawiło się dziecko z matką. Dziecko miało na oko jakieś cztery lata, ale już wiedziało, że rodząc się w Bytomiu w pewnym sensie przegrało życie. Miało w domu telewizor i widziało, że życie w telewizorze wygląda inaczej niż jego własne. Na razie jeszcze jednak nie polemizowało z tym faktem, na razie jadło posłusznie loda i tylko czasem myślało sobie przed snem, że pewnego dnia rzuci to wszystko i wyjedzie do Warszawy.
– Dziś się urodził, a jutro umrze. I tak w kółko – podsumował Hieronim Osa. – Niech pan zobaczy. Ja widzę już, jak to dziecko pierwszy raz zakochuje się nieszczęśliwie, w wyniku czego zaczyna pisać nieudane wiersze, których nikt nie chce czytać. Następnie nie dostaje się na wymarzone studia. Następnie na jego twarzy pojawiają się pierwsze zmarszczki. Wyjeżdża do Warszawy i przez chwilę czuje się lepiej, ale później uświadamia sobie, że nie ma powodów, żeby czuć się lepiej. Następnie czas zapierdala i po pięćdziesięciu latach umiera od jedzenia wściekłych kurczaków, które wywołują nieznaną nam jeszcze chorobę.
Arkadiusz Pszczoła pomyślał, że jest to kwestia, którą należy przemilczeć. Zwłaszcza, że obok pojawiło się nagle dwóch młodych patriotów, którzy omawiali kwestię, czy jedzenie lodów nie kłóci się z pielęgnowaną przez nich postawą patriotyczną. Gardząc sobą i ostatecznie kupując lody, zmienili temat na łatwiejszy.
– Do jednej kieszeni spodni włożyłem 10 euro, do drugiej 10 złotych, niech stracę, pomyślałem, raz się żyje, spodnie wrzuciłem do pralki. Do pralki polski proszek. I co się, kurwa, okazało?
Drugi patriota, zajęty lodem, spojrzał wyczekująco, choć znał już odpowiedź. Potwierdzanie swoich intuicji to kluczowa kwestia w życiu każdego polskiego patrioty.
– 10 euro poszło się jebać w stylu romańskim, Mieszko I na polskim banknocie pozostał bez zmian. Nienaruszony prawie.
– Europedałom mówimy nie – przytaknął drugi patriota w sposób wyuczony rzetelnie na letnich obozach ONR. – Lód ci ścieka.
Słońce nad Bytomiem zachodziło, naśladując nieudolnie słońca z innych, ładniejszych miast świata.
– I tak dzień po dniu, przez całe życie – powiedział Hieronim Osa.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.