Porozumialcy. O nowej poezji (cz. 2)

Maja Staśko

CZYTAJ PIERWSZĄ CZĘŚĆ TEKSTU

Właściwości wymienione przez Andrzeja Niewiadomskiego przestają ogrywać tryby istnienia nowej poezji, a zaczynają funkcjonować jako reguły hiperrzeczywistości, do (w/od?) której owa poezja się odnosi. To nie tylko „pewna część naszego językowego uposażenia”, to nowy tryb (poetyckiego) istnienia. „Zapomnieliśmy, że cały nasz świat, nasza świadomość, działa na kształt poezji. Dzisiaj przypomina nam o tym sieć cyfrowa”1, zbudowana jest bowiem na systemie znakowym (w reprezentacji numerycznej). Elitarne i wysokie medium literatury (karmiące się mitami Człowieka, Rozumu, Prawdy i Świadomości) zastąpione zostaje przez wszechmedium hiperrzeczywistości – nowe media. Derridiańska i coraz częściej przewartościowywana zasada: „nie istnieje poza-tekst” przemienia się w jak najbardziej realne hasło „nie istnieje poza-hipertekst”. Hiperrzeczywistość znakowo i haptycznie wyznacza nową świadomość, świadomość wspartą na referencji (odniesieniu do „czegoś innego” z samego wnętrza „czegoś tożsamego”), która zakłada wariacyjność (wymienność elementów, do których się odnosi), ale i esencjalną czy źródłową pustkę: „»Synku, / jestem pusta w środku. Rozumiesz, synku? Pusta!«. // Nie rozumiałem, nie chciałem rozumieć”2. Nowe rozumienie zakłada niemoc pełnego, totalnego rozumienia – zrozumiały i zrozumiany może być raczej nowy tryb funkcjonowania (nie)rozumienia (a z nim rozumu, świadomości, koncepcji człowieka). W systemie zerojedynkowym dialektyczne zależności ulegają przewartościowaniu:

Zestawienie poezji "zrozumiałej" z poezją "niezrozumiałą" jest niewystarczające. Aby nie wikłać się w akademickie próby podejmowania tego tematu proponujemy ujęcie, w którym przyjrzeć możemy się dotychczasowym poetykom, a także tworom i twórcom, poprzez ruch poezji cybernetycznej.

Zero i jedynka, jak rzeczywistość i literatura (awangarda i klasycyzm, rozumienie i nierozumienie, oryginał i kopia, „ja” i Inny, człowiek i maszyna), nie wspierają się na zależności podporządkowania czy wykluczenia (tego dokonał Sosnowski), ale w zmultiplikowaniu i zespoleniu „piszą” nowomedialne obiekty, w których granice pomiędzy właściwościami zostały zatarte (tego dokonuje nowa poezja) w pętli wejść i wyjść:

l e v e l # 3

ta, która wyjdzie, będzie tym,
który wejdzie. ta, która wejdzie,
będzie tym, który wyjdzie.

repetytorium Macieja Taranka to znakomita powtórka z nowej poezji i otwarcie na jej perseweracyjną moc.

Znamionami nowej przestrzeni poetyckiej zdaje się luzowanie mocnych zależności między elementami (Luźne związki, wedle tytułu tomu Macieja Gierszewskiego) i wzmocnienie autonomicznej, materialnej części znaku. By wprawić dowolny element w dowolny kontekst, element (na przykład jako hipertekstowa leksja) musi posiadać mocną strukturę. Mocną gramatykę:

powtarzam, że gramatyka interesuje się, i że się interesuje się gramatyką. powtarzam, że mówię (o) mówieniu w milczeniu poetyki i krzyczeniu gramatyki. powtarzam się. oto ruch: gra (sama w sobie) nie jest widowiskowa, atrakcją jest wykonanie ruchu. figurą należy się ruszyć, maszynę trzeba wprawić w ruch, a ruch przewidzieć. teraz wykreśl słowa: gra, figura i maszyna. podłóż tam słowo: wiersz, i przekształć je w odpowiedniej formie

Forma, brzmienie, materia stają się prymarną cechą znaku wprawianego w ruch: „Zarówno zwierzę jak i człowiek posługują się szumem i to o obok energii jest pewną składową komunikacji. Możemy być pewni szumu, pomimo zupełnej niezrozumiałości wobec symbolu”. Szum, figura, ruch występują zawsze przed znaczeniem, symbolem, prawdą, które są im dostrajane w sposób dowolny – w odpowiedniej formie, przy użyciu odpowiednich narzędzi (jak w szkatułkowym wierszu narracja z tomu Taranka). Ciało ludzkie i ciało zwierzęce są po równo ciałem – to, co dodaje im się dalej, jest wtórne i wymienne. A dodaje się akurat tak, żeby to nie człowiek był zjadany i noszony – na przykład w walizce: „gruba, czarna skóra obleka surowe ciało”. Dotykowość człowieka i dotykowość maszyny (ekranu komputera, ultrabooka, smartphona – w Web 3.0) w haptycznym zespoleniu wywołuje nowy kontakt, wzajemne pożeranie się: „Śni mi się ekran komputera / co oczy i palce pożera3. Na klawiaturze języka „uderzający // błysk polszczyzny brzmi jak trzask łamanych kości / (tu czaszka turlająca się po torze, tu rozbite kręgle)/ („wystawiałeś pogrzeb w święto? widziałeś kochanie?”). / całe to składanie i rozkładanie elementów, łączenie // puzzli, nakładanie sobie na siebie kolejnych warstw / układanki i mała, wiecznie migająca dioda routera / (tu czaszka trzymana w dłoni, tu celność pytania)”. Pisanie na maszynie to dotykowo, dotkliwie inne pisanie, z siecią trzasków (łącza), uderzeń (w klawiaturę) i siecią cyfrową (modularną, dyskretną, hipertekstową). To inna poezja.

Materialność wsparta na luzowaniu relacji powoduje zatem także luzowanie hierarchii. Podczas remediacji każdy obiekt medialny przejść musi przez procesy próbkowania i kwantyzacji, które stanowią go strukturą nowomedialną: nieciągłą i cyfrową (w ramach reprezentacji numerycznej). Platońskie idea, byt i przedstawienie okazują się równie realne, a zatem równie znakowe – symulowane. Wszystkie mogą się znaleźć w jednej foremce, w jednym folderze, razem z kulą, kręglami i kręgosłupem:

f i s z k i

fiszka na marginesie h:
trumna.rar, rozpakuj do
grób, grabarz, czaszka,
kula, kręgle i kręgosłup.

Performatywny język nowomedialny wyprzedza rzeczywistość – reprezentacja konstruuje to, co reprezentowane. Słowo umożliwia rzecz: dopiero polecenie „rozpakuj do” wywołuje realne rozpakowanie, a polecenie <b> </b> wywołuje realne pogrubienie tekstu. Źródłowość i powtórzenie, autentyk i kopia ulegają dewaluacji – każdy element wprawiony zostaje w Derridiańską dialektykę powtórzenia i różnicy. Mocne autorytety i mocne hierarchie tracą rację bytu – zastępują je kolektywność i działanie społecznościowe, które stanowi istotę Levinsonowskich nowych nowych mediów (Web 2.0). Przykładem choćby słynny już wpis pod recenzją prof. Przemysława Czaplińskiego na portalu lubimyczytac.pl: „Rewelacyjnie napisany tekst, łączący erudycję z błyskotliwością i lekkością pióra. Gratuluję!”; ale i inny: „nie umiem tak pisać i nie chciałabym umieć”. Profesorska recenzja nagrodzona została ośmioma like’ami na Facebooku, tymczasem artykuł Moniki Długiej, o której dowiadujemy się tylko, że jest kobietą i mieszka w Poznaniu, zdobywa 39 polubień.

Niezmienność hierarchii i autonomię autorytetów zastępuje działanie w kolektywie (powtórzenie) i autonomia członków społeczności (różnica). Hiperrzeczywistość, a zatem (także) literatura, staje się wolna (powszechnie dostępna i otwarta) – ku temu zmierza działalność byłego poety neolingwistycznego i autora znakomitych Mnemotechnik, Jarosława Lipszyca, w Fundacji Nowoczesna Polska (m.in. Wolne Lektury z cybernetycznie płodnym generatorem Leśmianator czy Wolne Podręczniki – otwarte zasoby edukacyjne dostępne na wolnych licencjach), darmowe udostępnianie elektronicznych tomików (choćby Taranka i Brewińskiego) w Rozdzielczości Chleba oraz quasi-liberackich (papierowych i elektronicznych) numerów Magazynu Materiałów Literackich „Cegła”. Równie otwarte są internetowe czasopisma: „Dwutygodnik”, „Wakat” (obecnie wyłącznie internetowy – w wyniku nieprzyznania dofinansowania z Ministerstwa Kultury), „ArtPapier”, „Techsty”, „sZAFa”, „Pro Arte” i inne. (A gdzie czołówka ministerialnie dotowanych wydawnictw i czasopism? „Zeszyty Literackie”?). Niektóre czasopisma decydują się na stworzenie internetowych portali, na których zamieszczają aktualne recenzje i felietony, papierowe wersje poświęcając wyłącznie ujęciom monograficznym – tak działa e.CzasKultury (który przejął dział recenzji „Czasu Kultury”), Dziennik Opinii przy Krytyce Politycznej, Nowa Dekada Online czy strona internetowa Ha!artu. Część czasopism wychodzi także w płatnych e-wydaniach („Zeszyty Literackie” [12 zł], „Książki. Magazyn do czytania” [9,99 zł], „Czas Kultury” [13 zł]). „FA-art” zapewnia roczną prenumeratę za 25 złotych (cena okładkowa numeru to 20 złotych). Niektóre czasopisma pragną dotrzeć do odbiorcy spoza hermetycznej grupy studentów polonistyki i krytyków literackich – czasem z lepszym skutkiem, czasem z gorszym. Niezwykle pod tym kątem (otwartego dostępu i możliwości społecznościowej interakcji) działa pierwszy laureat Papierowego Ekranu, Biuro Literackie, które prowadzi Przystań! z recenzjami, omówieniami i fragmentami wydanych przez siebie książek oraz wywiadami z autorami, Tawernę, portal społecznościowy dla autorów i czytelników BL (BLogi, debaty, polemiki, sondy, a nawet przedstawienia obiecujących debiutantów, o których wydaniu mają zadecydować komentarze pod wierszami) i internetową telewizję PortTV.

W wyniku wykluczającej polityki Ministerstwa Kultury i strategii publicznego finansowania powracają art-ziny – jak reaktywowany zin z końca lat 90., „Nowy BregArt” (po odrzuceniu dofinansowania czasopisma „Red.” przez Ministerstwo Kultury) – jako alternatywny sposób funkcjonowania (wydawania i dystrybucji) pism literackich w nowych mediach, nawiązujący do antysystemowej działalności trzeciego obiegu w latach 80. i 90. Coraz więcej książek powstaje z finansowania społecznościowego (crowdfunding, crowdsourcing), jak tom Piotra Janickiego Wyrazy uznania, wydany niedawno przez Fundację im. Tymoteusza Karpowicza dzięki akcji na portalu PolakPotrafi.pl. Odcięcie od korporacyjności i wyśrubowanego profilu marketingowego wydawnictwa skłania ku self-publishingowi – w ten sposób w 2011 roku wznowiona została część tomów poetyckich Jacka Podsiadły. Znakomitą platformą do publikacji e-booków jest serwis Issuu, w którym znajdują się wszystkie książki Rozdzielczości Chleba, uwolnione książki i numery czasopisma Ha!artu, (niewielka) część czasopism literackich (np. „Rita Baum”, „Dworzec Wschodni”, „Inter”, „Fabularie”, „Magazyn Literacki Książki” – większość z nich, jak „Fabularie”, „Reflektor”, „Fragile” czy „Cegła”, nie otrzymały dofinansowania z Ministerstwa Kultury), a nawet nagrodzony niedawno Granitową Strzałą i wydany w Strzelińskim Ośrodku Kultury tom Patryka Nadolnego, Wyławianie Atlantydy (wiersze debiutantów publikowane na papierze w mniejszych wydawnictwach są raczej trudno uchwytne).

Środowisko poetyckie walczy także o zmiany w polityce kulturalnej państwa, na przykład w kwestii finansowania czasopism – z inicjatywy Koalicji Czasopism przy Ministerstwie Kultury powstała grupa robocza ds. priorytetu „Czasopisma”, składająca się z przedstawicieli ministerstwa oraz strony społecznej. Niedawno odbył się Minikongres Czasopism Literacko-Artystycznych z udziałem reprezentantów koalicji: redaktorów „Rity Baum”, Piotra Czerniawskiego, Marcina Czerwińskiego, Pawła Piotrowicza, redaktora „Wakatu”, Michała Kasprzaka, oraz Agnieszki Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Kod Kultury. Na kongresie, poza panelem dyskusyjnym, przygotowany został szkielet listu do Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie zwiększenia budżetu priorytetu „Czasopisma”.

Czasopisma otwierają się na młodych autorów – ostatni numer „Ha!artu” (2014, nr 1: Numer Czytelników i Czytelniczek) w całości poświęcony został nadesłanej twórczości czytelników-debiutantów. Biuro Literackie co roku organizuje Połów, w którym w 2011 roku wyłowieni zostali choćby Maciej Taranek i Kamil Brewiński (ale i, rok wcześniej, 16-letnia Martyna Buliżańska, która – w przeciwieństwie do panów – kilka lat później uhonorowana została tomem w BL). Czytelnik staje się pi(k)selnikiem, a nawet jurorem: w tym roku – jako alternatywa autorytatywno-profesorskich decyzji jury w konkursach poetyckich – odbyła się pierwsza edycja Nagrody Literackiej Browar (Browar za debiut), w której o wygranej decydowały wyłącznie głosy czytelników-użytkowników. Zwyciężył – wbrew werdyktowi Silesiusa – Kamil Brewiński, a tuż za nim uplasowali się Maciej Taranek i Szymon Domagała-Jakuć. Martyna Buliżańska zajęła 9. miejsce, ex aequo z nominowanym do Nagrody Literackiej Nike Xawerym Stańczykiem. Przed nimi znaleźli się Maciej Raś, Seweryn Górczak, Szymon Słomczyński, Rafał Krause i Łukasz Kuźniar. Dalej byli tylko Arkadiusz Kwaczek i Karolina Kułakowska (laureatka Nagrody Poetyckiej im. Kazimiery Iłłakowiczówny). Nagroda to Statuetka Browara (do spożycia) oraz Wielki Szacun dla wszystkich uczestników. Uroczyste ogłoszenie wyników odbyło się – przede wszystkim – na Facebooku. Co istotne, wynik konkursu nie był wyrazem kontestacji względem werdyktu Silesiusa, Browar odbył się bowiem kilka miesięcy wcześniej, jeszcze przed ogłoszeniem nominacji do wrocławskiej nagrody, w styczniu. Wybory środowiska młodopoetyckiego po prostu znacząco rozchodzą się z wyborami wykwalifikowanych jurorów – w pokoleniu dwudziesto- i trzydziestolatków powoli zarysowuje się nowa, bezkompromisowa estetyka (i etyka). Dowodem na to jest choćby internetowa Nagroda Literacka Dynia, w której decyzją kapituły: Grzegorza Czekańskiego i Konrada Góry, wygrywa najgorsza nagradzana w danym roku książka. W 2013 r. Dynię Roku otrzymał laureat Silesiusa Marcin Baran za Niemal całkowitąutratę płynności, a nagrodę publiczności – zgodnie z (niecierpliwymi) oczekiwaniami – laureatka Nagrody Kościelskich oraz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej Krystyna Dąbrowska za Białe krzesła. Na podobnej zasadzie działa fanpage Beka z literatury polskiej po 1989 roku, gdzie znalazło się miejsce i dla Krystyny Dąbrowskiej.

W nowych nowych mediach efekt końcowy i ostateczny – książka, tytuł, nagroda, stypendium – przesunięty zostaje na rzecz niedokończonego, otwartego i wspólnotowego działania, na przykład na blogach, jak działający do grudnia 2013 r. cichy nabiau, forach internetowych, jak Nieszuflada czy Liternet (strona założona przez Leszka Onaka, poetę cybernetycznego), serwisach literackich, jak Portal Pisarski, Poezja Polska, Serwis Miłośników Poezji (Grupa Autorów Bej) czy PoeWiki, i stronach na Facebooku (cichy nabiau po śmierci bloga przeniósł się na facebookowy fanpage; z kolei Agnieszka Słodownik uprawia poezję we wpisach na Facebooku). Czytelnik – jako rasowy prosument – nie pozostaje bierny: nawet jeśli sam nie jest poetą czy pisarzem (choć to rzadkość), uczestniczy we współformowaniu tekstu przez komentarze, kontynuacje (jak w fan fiction) i edycję strony (jak w PoeWiki). Strona internetowa zastępuje stronę książki – jest multimedialna i interaktywna, ulega aktualizacji i zmianom. Dzieło odchodzi do lamusa na rzecz działania. Zapisanie nie musi oznaczać trybu (Tylko do odczytu), zapisanie powołuje otwarty [Tryb zgodności], który umożliwia kolejne zapisanie tekstu i zapisanie tego samego dokumentu tekstowego, ale z uzupełnioną zawartością – mocą pętli różnicy i powtórzenia. Poślizg sensu s(t)ymuluje ruch i energię, które wywołują sens. Natchniony, wybitny (wybijający się ponad resztę) autor-geniusz ulega dewaluacji w żywiole kolektywu (zwłaszcza w systemie wiki), na co zwrócił uwagę Arkadiusz Wierzba na forum Liternet:

Pytanie brzmi: czy jest miejsce w kulturze dla HyperHomera (to taka nazwa czeskiego projektu pisania kolaboratywnego) - czyli sztuki, w której tworzenie mogą zaangażować się (potencjalnie) wszyscy, bo jest ona sferą ważnych doświadczeń duchowych?

Nasza kultura zaczęła się od Homera, o którego istnieniu nic kompletnie nie wiemy i mocno w nie wątpimy (naukowo) i misteriów eleuzyjskich (bez autorów). Narysujmy podobny punkt dojścia, nie wierzę kurwa, że się nie da!

Co to oznacza dla młodej poezji? Przede wszystkim roztopienie i przewartościowanie mocnych kategorii, którymi szafowali poprzednicy: dzieła literackiego, autora, podmiotu lirycznego, sensu, znaczonego i znaczącego, referencji, człowieka, świadomości czy rzeczywistości. Tradycyjne understanding zmienia się w nowomedialne interstanding. Wraz z zacierem się znaczeń następuje zacier się granic: postulatywne niezaangażowanie Sosnowskiego na rzecz języka przemienia się w postulatywne zaangażowanie w języku – począwszy od (neo)awangardowych neolingwistów (Mueller, Cyranowicz, Kasprzak, Cecko, Lipszyc) z początku wieku, poprzez Jasia Kapelę (sygnatariusza Manifestu Protodupistycznego, zwycięzcę pierwszego slamu w Polsce), Szczepana Kopyta (sygnatariusza Manifestu Poezji Cybernetycznej) i nieżyjącego już Tomasza Pułkę (sygnatariusza Manifestu Rozdzielczości Chleba), a skończywszy na „awangardowych inaczej” nowszych poetach, jak Kira Pietrek, Tomasz Bąk, Bartosz Sadulski, Kacper Płusa, Seweryn Górczak, Szymon Domagała-Jakuć, Rafał Krause, Marcin Ostrychacz, Michał Szymaniak czy Rafał Różewicz (i szeregu innych). Poeci nie boją się już (afektywnego)manifestu, manifestacji poetyckich czy performance’u – w przeciwieństwie do Sosnowskiego z początku lat 90., który chronił się przed nimi w szrankach postmodernizmu i Vattimowskiej myśli słabej – nie boją się jednoznaczności zaangażowania i ponownego zatarcia relacji między rzeczywistością a językiem, bo hiperrzeczywistość nie implikuje już XIX-wiecznego mimetyzmu ani XX-wiecznych utopii awangardy, lecz całkiem nową zależność. Punkt dziewiąty i dziesiąty dekalogu Niewiadomskiego ulega przemieszczeniu – 9) nowa poezja nie stroni od kategorycznych wyborów oraz 10) płynnie porusza się po terytorium „z właściwościami”, i to mocnymi, choć wciąż heterogenicznymi (w tym ich nowomedialna istota). A poem should not mean but live.

Nieciągłość (dyskretność) i wymienność elementów – Szereg zerwań, jak u Macieja Meleckiego – generuje wariacje. Psychodeliczne (oniryczne, schizoidalne) flow Roberta Rybickiego, Agnieszki Mirahiny i Ilony Witkowskiej rozwarstwia rzeczywistość na hiperrzeczywistą sieć potencjalnych, symultanicznych zdarzeń i odwołuje arbitralne roszczenia rozumu czy świadomości – wpada w Choroby kartezjańskie: „Dlaczego chcę wiedzieć?, pyta. / A po chuj to wiedzieć?, odpowiada. / To ściany ze sobą rozmawiają. / Ściany więzień i psychiatryków”4. Klasyczna, rozumna (i zrozumiała) liryczność przekształca się w alternatywną deliryczność, która wrzuca w odmienny tryb percepcji (poetyckiej). Znamienne, iż drugi numer „Nośnika”, czasopisma Rozdzielczości Chleba, poświęcony został właśnie substancjom psychoaktywnym i narkokulturze jako „jakiejś świadomości zbiorowej”.

„Wyższa” elitarność i „niższa” masowość w ramach popkultury przestają się sprawdzać – Clubbing Kamila Brewińskiego trzynastozgłoskową frazą zagłębia się w klubową fazę. Scala je repetycja: powrót i powtórzenie (konwencji/foremki/brzmienia/zdarzenia) – rytm. Remaki (remiksy, remediacje, rekontekstualizacje), kolaże, centony nie różnią się od dzieł samoczynnie natchnionych – bo którym z tych typów jest zachwycający wers „burza uderzyła w mój router” poprzedzający trans Łukasza Podgórniego? Cyfrowy obiekt rozcieńcza mocne granice podmiotu i przedmiotu. Poezja jako rzecz, poezja haptyczna, konkretna czy (e-)liberacka (Zenon Fajfer, Paweł Dunajko, Bianka Rolando, Małgorzata Dawidek Gryglicka, Mirontee; poeci cybernetyczni – np. na wystawie Głos i fonem: brzmienie jako materia; Magazyn Materiałów Literackich „Cegła” – czasopismo w formie paszportu, notesu na zakupy, stempli, lustra) znosi różnicę między materialnym bytem a znakowym odbiciem bytu. Język nowomedialny to nie tylko język znaków naturalnych, ale także języki pozawerbalne: audialny, wizualny, audiowizualny, kinetyczny, haptyczny itd. – a najczęściej wszystkie naraz, jak w grupie KALeKA (Roman Bromboszcz, Tomasz Misiak) czy w dynamicznej inicjatywie artystycznej Crossover z młodymi poetami z Krakowa: Dawidem Mateuszem, Krzysztofem Szeremetą, Kacprem Adamusem i Piotrem Jemioło, DJ-ami Tzarem i Enhapem oraz odpowiedzialnym za wizualizacje Steemem. Nowa poezja to dynamiczna inicjatywa, to działanie, czyn, ruch, interakcja – performatywny proces semiotyczny i pragmatyczny – we wspólnym języku. Język pisze poezję i język pisze (krytycznie) o poezji – niczym w manifestacyjnym otwarciu repetytorium Taranka. Estetyka szumów, błędu, frustracji w poezji cybernetycznej rozwiera materię języka jak rana i pokazuje, że pod spodem też jest język. Czyli rzeczywistość. Czyli się, które nie ma już za wiele wspólnego z Się Stachury.

Pętla hipertekstu dopada źródła. Nastawienie na medium języka (Sosnowski), (nowe) medium języka jako działania w rzeczywistości (młoda poezja) obnaża naczelną i powszechną niezrozumiałość – niezrozumiałość budulca hiperrzeczywistości: systemu zerojedynkowego. Wszyscy (w) nim jesteśmy i niemal wszyscy nie umiemy nim mówić. To mowa maszyny, mowa na wskroś ludzka i rzeczywista. Zdajemy się na media, które wywołuje, na system HTML i to, co ów wzmaga: obiekty wizualne, audialne, tekstowe, kinetyczne czy interaktywne. System HTML nie tworzy znaczeń, system HTML wzbudza kolejne media i przedstawienia: polecenie <b> <b/> wywołuje widziane przez nas pogrubienie, które możemy jakoś interpretować (gdy już je zobaczymy), ale zawsze wtórnie względem s(t)ymulującego je języka. „Pokaż źródło” to tylko przykrywka, prawdziwe źródło jest źródłem pokazanego źródła w piętrach pętli. Zobaczenie źródła byłoby wyjściem poza autoteliczną przestrzeń, byłoby zamknięciem (wyznaczeniem granic) magmy hiperrzeczywistości: „Pierwsze jest otwarte. Otwarte jest tym, co się nigdy nie ujawnia”. Tak jak w konwencji realistycznej język był transparentny, tak w nowych mediach nie dostrzegamy językowego fundamentu. Dociera do nas medium zza medium zza innego jeszcze medium – przez strukturę (otwartych) okien, Windows. Żadne z nich nie wznosi nadrzędnego sensu czy prawdy – każde pobudza energię ku kolejnemu medium. Message wprowadza mess age, ale i bunt, zaczepkę (to mess with sb). Buntuje nas język. Buduje nas język, Język korzyści, którego jeszcze się nie nauczyliśmy. Nasz język to język referencji do naszego języka; do tego, czego nie rozumiemy. Czego nawet nie widzimy. Nie umiemy doczytać. Dlatego od-czytujemy – od innych. Odczytujemy, czyli działamy. Dlatego za-pisujemy – za innymi. Zapisujemy, czyli działamy. Referencja odnosi nie tylko do czegoś innego, ale i do kogoś innego. Referencja buduje nową wspólnotę, wspólnotę wspartą na komunikacji i poznawaniu się:

k r e s k a

mówię o poznaniu, dziwnie nieprędkim
ruchu, i że drżenie listka zaczyna się
już w gałązce, a kończy w domyśle.

mówię o poznaniu, dziwnie nieprędkim
ruchu, i że drżenie listka kończy się
w domyśle, a zaczyna już w gałązce,

łodyżce, strączku – czy to właśnie stąd
ty mi tu rośniesz, lilijko/linijko?

Postulat poetycki Zadury „Daj mu tam, gdzie go nie ma” to nie odcięcie się od poznania (wbrew zarzutom Jacka Podsiadły z manifestu Daj mi tam, gdzie mogę dobiec), lecz dążenie do ruchu, energii, która poznanie umożliwia. To wychylenie ku czytelnikowi jako równoprawnemu graczowi. Rozumienie nie wymaga kontaktu (wręcz przeciwnie, dzieli na rozumiejących i poddanych ich rozumieniu), nierozumienie zwraca ku innemu. Ku nowej relacji. Trzaski łącza łączą. Interpretacja to internetowa interakcja. Dekalog to dialog, a chętniej polilog. Źródłowe nierozumienie stymuluje porozumienie, czyli wymianę. Wymianę dokumentów. Dzielenie się dokumentami (jak chlebem). Działanie.

Zapewne dlatego Clubbing Kamila Brewińskiego kończy się wyciekiem niezrozumiałego i niewidzialnego języka zza języka (ale w zrozumiałej formie widzialnego przekazu), który go konstytuuje (skoro udostępniany jest w wersji elektronicznej) i który umożliwia kontakt:

<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
H2 { margin-bottom: 0.21cm; page-break-after: avoid }
... }
A:link { color: #000080; so-language: --------->

Kontakt został nawiązany, jesteśmy trochę Bliżej nieznanej. Zbieramy dokumenty tekstowe, dzielimy się nimi, budujemy segregatory, foldery pełne obcych i niedoczytanych pism, dukamy bez powodzenia, i – ponieważ nie rozumiemy: nie źródłowo i nie całkiem – porozumiewamy się. Jesteśmy po rozumieniu – wielkim, autorytatywnym Rozumieniu wielkiej autorytatywnej Poezji – jesteśmy w porozumieniu ze sobą. Oto nowa poezja, awangarda inaczej – niezrozumialstwo (i zrozumialstwo) zastąpiło porozumialstwo. Oby.

 

1 Joanna Orska, Republika poetów. Poetyckość i polityczność w krytycznej praktyce, Kraków 2013, s. 463.

2 Maciej Gierszewski, Wartości rodzinne, w: idem, Luźne związki, Poznań 2010, s. 12.

3 Adam Kaczanowski, Slumberlandzki wierszyk, w: idem, Nowe zoo, s. 19.

4 Robert Rybicki, Dane z góry, w: idem, Masakra kalaczakra, Poznań 2011, s. 8.

• • •

Maja Staśko – hipostaza. Publikowała między innymi w „Ha!arcie”, „e-CzasieKultury”, „eleWatorze”, „Przystani!”, „Cegle”, „sZAFie”.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information