Chochołka o pszekach (3)

Anastazja Naumenko

Cykl dostarczający informacji z pierwszej ręki o tym, jak mieszka się Ukraince w Polsce i co przeciętna przedstawicielka tej narodowości myśli o Polakach, którzy przez ogromną ilość syczących dźwięków (na których łamią język chyba wszyscy obcokrajowcy) nazywani są przez Ukraińców „pszekami”. Krótkie notki pokażą także, jak odbiera polską codzienność studentka, która przed przeprowadzką musiała przestudiować słownik z przekleństwami, aby unikać kłopotliwych sytuacji, które i tak się zdarzają.

 

 

Chochołka o pszekach (3)

 

Ostatnio pojawiło się mnóstwo opinii na temat Ukraińców studiujących w Polsce. Nie dotyczy to tylko prasy głównego nurtu, ale przede wszystkim treści zamieszczanych na Facebooku, często w komentarzach pod publikowanymi artykułami lub wypowiedziami konkretnych użytkowników portalu. Ale może o wszystkim po kolei.

Trudno nie zauważyć, że coraz większą grupę na polskich uczelniach stanowi ukraińska młodzież. Jest to jeden z głównych tematów, który szczególnie zainteresował mainstreamowe media. Potwierdza to ilość wywiadów i artykułów zawierających opinie dotyczące mieszkania w Polsce. Oczywiście większość z nich jest pozytywna. Należy jednak pamiętać, że istnieje kilka perspektyw, z których można oceniać polskie kształcenie i polskie realia w ogóle. Moim zdaniem, studentów z Ukrainy można podzielić na trzy zasadnicze grupy: 1) mających polskie pochodzenie, a więc posiadających prawo do nauki na warunkach obowiązujących obywateli Polski; 2) studiujących na prywatnych uczelniach i niemających Karty Polaka; 3) studiujących odpłatnie, ale na państwowych uniwersytetach. Na szczególną uwagę zasługują dwie ostatnie kategorie, a konkretnie przyczyna podziału studentów podejmujących studia odpłatnie. Podstawowym kryterium jest środowisko, w którym zdobywają wiedzę. Nie jest już tajemnicą, że na prywatnych uczelniach studiuje o wiele więcej cudzoziemców (podejrzewam, że tylko dzięki nim się rozwijają) niż na publicznych. Prywatne uniwersytety prowadzą na Ukrainie szeroko zakrojone kampanie promocyjne od kilku lat, oferując różne wyjazdy i opcje niedostępne w ofercie państwowych uczelni wyższych.

Wśród emigrującej młodzieży zdarzają się także nieliczne przypadki osób, które zdobywają miejsca na uniwersytetach dzięki konkursom, olimpiadom i grantom lub pochodzą z terytorium, na którym akurat toczy się wojna.

Każda z omówionych grup, w mniejszym lub większym stopniu, jest krytykowana, osądzana albo nielubiana. Ale dlaczego? Przecież nie każdy, kto wyjeżdża do Polski, koniecznie chce tu zostać. Dla wielu z nich Polska to tylko pierwszy krok do Europy. Ponadto, uważam, że ostatnie wydarzenia i zmiany społeczno-polityczne spowodowały pojawienie się zupełnie innego celu wyjazdów Ukraińców, a mianowicie: zdobycie wiedzy i doświadczenia dla inicjowania zmian we własnym kraju oraz przeniesienie zagranicznych praktyk na nasze rynki.

Pewnie każdy wie, że prawdziwym źródłem opinii nie są artykuły, a publikowane pod nimi komentarze. Oprócz klasyków tego gatunku (osoby omawiające rzeź wołyńską oraz polityczni intryganci, którzy podejrzewają każdego, kto pozytywnie mówi o Polsce, o współpracę z określoną siłą polityczną) pojawiają się także opinie, o których wspomniałam w poprzednim tekście, czyli narzekania. Prawdę mówiąc, te lubię najbardziej. Cieszę się zarówno z głosów poparcia dla ukrainizacji, jak i z komentarzy typu: „Boże, co za naiwne dziecko, jeszcze nie uświadamia sobie, że trafiło do Polski”.

Szczerze niepokoją mnie natomiast sytuacje, które powstają czasem w sieciach społecznościowych. Na jedno z ogłoszeń o poszukiwaniu mieszkania na wynajem, zamieszczone przez Ukrainkę, w komentarzach pojawiła się tylko jedna oferta, pozostałe odpowiedzi były typu: „A studiujecie za swoje czy za nasze?” albo: „Słyszałem, że w Moskwie mieszkania są teraz tanie”. Cóż, nie wiem, dlaczego tak się dzieje.

Jedno jest pewne, młodzież z Ukrainy nie marzy o tym, żeby wszystkimi możliwymi sposobami wyciągnąć z Polski jak najwięcej pieniędzy. O Polakach pod kątem wspomnianych wydarzeń historycznych nawet nie myśli (po odwołaniu się do nich często kończy się zresztą inteligentny etap dyskusji o stosunkach ukraińsko-polskich). Chcemy raczej uczyć się i zdobywać doświadczenie, żebyście i wy chcieli przyjechać do nas na Erasmusa, a turystów wolelibyśmy kusić czymś innym niż tanimi fajkami i alkoholem. Czy wyjeżdżając za granicę nie robicie tak samo?

• • •

Chochołka o pszekach – spis odcinków

• • •

Anastazja Naumenko (ur. 1995) – studiuje, pracuje, rysuje. Już trzeci rok mieszka w Polsce i jest ciekawa różnic kulturowych pomiędzy słowiańskimi narodami. Przez ten czas nie udało jej się pozbyć dystansu do polskiej rzeczywistości, ale nauczyła się myśleć w tym języku.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information