To naprawdę miało ręce i nogi. Ja chciałam zostać malarką a moja matka kupiła mi baletniczki i tubę. Być może nidy nie wybaczyła mi tej jednodniowej ucieczki z domu. Lub tego, że ojciec się powiesił.
Kiedy maluję, czuję jakby farba wychodziła na płótno od pędzla od moich palców od moich żył. Krew zmienia barwę, gdy wpływa na płótno.
W sposób subtelny, ale obecny w naszych rozmowach, moja matka wciąż mnie obwinia. "To piękne, skarbie, ale takie przygnębiające, nieprawdaż?"