Ciekaw jestem, ile jest jego w moich obrazach; wszystkie te proste krawędzie tego, co słuszne, ułożone wzdłuż białej powłoki brezentu, który jest chłodną skórą Jona, schludnie rozciągniątą na kościach z drewna.

Raz na jakiś czas wychodzę się zabawić. Piję margarity i panoszę się z grupą artystów, którzy nienawidzą prawników.

Marzę wtedy, żebyśmy przez przypadek spotkaliJona.