– Żeby życie było takie proste jak wzory matematyczne – westchnął. – No, ale dobrze, spróbujmy jeszcze raz na to spojrzeć – zdopingował się w myślach
do koncentracji. – „P” to problem, jaki przed sobą postawiłem, „C” to cel, do którego dążę – pochylił się nad zeszytem. – „K” to z kolei to, co autor nazywa krokiem myślowym, na który składa się małe „c” – cel cząstkowy wraz z „s”, zespołem operacji myślowych, których trzeba tu dokonać, by go osiągnąć i postawić ten jeden, pierwszy krok – zamknął zeszyt i zamyślił się. Potrzebował wzoru, na którym mógłby oprzeć swoje myślenie, wzoru, który pozwoliłby mu funkcjonować tak sprawnie jak komputer, a wszystko po to, by napisać książkę. Czuł, że ma potrzebne informacje, wiedzę, którą mógł i chciał przekazać, ale kiedy przychodziło do określenia formy, w jakiej miałby
przedstawić swoje myśli, to wciąż nie mógł wyjść poza fazę
teoretycznego gdybania i opornie szło mu pisanie poszczególnych rozdziałów , to wciąż nie mógł wyjść poza fazę teoretycznego gdybania