Ajns, cwaj, draj, spier, da, laj

Szlagwort Sztrase

A ty skąd jesteś?

Lubin? A, to od nas jesteś.

A, nie… aha, Lub-lin.

Aaa… To tam bida jest, nie?

Yhy, na zakupy chodzimy pieszo i z wiadrem. Jak twoi dziadowie zza Buga.

 

* * *

Od południa nie może tego wytrzymać. Od południa, kiedy wyszła z domu załatwić te kilka spraw. Ładny, sierpniowy dzień, trochę spokoju przed początkiem semestru. Już po pierwszej radzie. Znowu mniej dzieci. Jak co roku.

Cholerny pierwszy września. Dlaczego to powiedziała? Dlaczego nie wytrzymała? Ładni chłopcy, ładni jak te lale. Mogliby być… ładnie, tak ładnie śpiewali. Ale czy musieli jej znów przypomnieć?

Nie przyszedł list. Ani mail, ani pocztówka, ani nawet SMS. Nic. Pięć lat i nic. Źle go wychowała. Tylko pieniądze i pieniądze. A przecież nie samym chlebem. Chlewem! Zabieraj swój niemiecki chlew, swoje pieniądze z Rajchu, w cholerę! Tak mu powie, jak przyjedzie. Właśnie tak mu powie.

Chciała tylko wyjść, załatwić kilka spraw na mieście. A oni musieli akurat tam stanąć, cholera. Musieli. W tych swoich krótkich gaciach jak z Hitlerjugend, w tych koszulkach jak z nazistowskiej bojówki. I te ich cholerne marsze! Cholerne niemieckie marsze. Won do piekła, armio wściekła! Najpierw przed ruskimi uciekała, potem przed szwabską armią, potem przed Ukraińcami. A poszli w cholerę! Dwadzieścia lat nawet ścian nie malowała, bo ojciec mówił, że nie warto. Że Niemiec przyjdzie i że weźmie co swoje, a teraz oni, że Wrocław to urocze miasto, że kultura i zachodni poziom i przed Europą nie wstyd. Europa? Europa jej syna zabrała. Jedynego. Ruscy matkę, Ukraińcy dom, Europa syna.

„Przestańcie! Nie wstyd wam? Niemieckie marsze? To jest już polskie miasto, zostawcie mnie w cholerę. Gdzie ja mam pójść, żebyście mi nie przypominali? Co mi zostało? Wszystkoście mi już zabrali! Gdzie ja pójdę? Gdzie? No gdzie?”

Tak by im powiedziała, gdyby znała niemiecki.

Wezwała policję.

Niech ich spiszą. Niech przestaną kpić z jej krzywdy. Niech przestaną śpiewać i kpić.

Jej piosenek nikt już nie śpiewa na tej ulicy. Kogo obchodzi jakieś Dziecko Zamojszczyzny?

 

* * *

Morten, Niemcy, 19 lat, student:

Ale myśmy nie chcieli nikogo obrażać. To są ludowe pieśni z Bawarii. jesteśmy harcerzami. Zbieraliśmy do kapelusza, bo chcemy iść wieczorem gdzieś na kolację tutaj. Śpiewaliśmy w różnych krajach na ulicy, ale pierwszy raz ktoś wezwał do nas policję. Nie rozumiem. Nie jesteśmy neonazistami.

Ona powiedziała, że robiliśmy demonstrację w całym mieście? Naprawdę? Tak, staliśmy w kilku miejscach, bo nie wszędzie ludzie dużo rzucali. Tu było najlepsze miejsce, żeby stać po południu. Nie rozumiem, naprawdę, nie rozumiem.

Ale, co? Aha. To było niemieckie miasto przed wojną?

Ale teraz jest polskie, prawda?

 

 

Kuryjer Radomski

Hej. Co robisz?

Szukam tanich biletów do Izraela. Lecę za miesiąc.

Wspierać okupację?

Pracować z niepełnosprawnymi.

Palestyńskimi?

Myślisz, że żydowskie Muminki mają lepiej, bo to Muminki po drugiej stronie muru?

Seks u ciebie czy u mnie?

Odradzam. Mam świerzb.

* * *

Zac, USA, 24 lata, student:

Na Florentin Street jest tak „cyganeryjnie”... O tak, i jest tylu freaków. Chcesz porozmawiać o konflikcie? Porozmawiasz. Chcesz bardziej w lewo niż prawo, chcesz jak na Greenwich Village, chcesz jak w Camden, chcesz performance, chcesz street art, chcesz LGBT? Tu jest wszystko. To świat wolnych ludzi. Nie rozumiem, dlaczego w gazetach piszą, że tu jest niebezpiecznie. Byliśmy wczoraj na paradzie purimowej ze znajomymi i wszystko było OK.

 

Linda, Francja, 58 lata, malarka:

Purim? To nie był Purim tylko zwykła rozróba. Do północy normalna zabawa, ale potem przyszły jakieś buce z kosami i się zaczęło. Burdy do białego rana. Szlag mnie trafi z tą ruską mafią. Ludzie mówią, że po Jaffie w biały dzień łazi nazistowska bojówka i wybija szyby. Wytrzymałam intifiadę i tych wariatów wysadzających się w co drugim autobusie, ale jak tak dalej pójdzie, to nie wiem. Chyba zwinę interes i wrócę do Orleanu.

 

Udo, Maroko, 37 lat, właściciel restauracji:

Wiesz pan, o co poszło? O tego pajaca, co się przebrał za nie wiadomo kogo. Mógł, frajer, za kogokolwiek: za lodówkę, Pryszczyllę Królową Debili, za pieprzone Fido Fido, czy coś, cholera jasna, ale nie. Burak musiał się za jakiegoś cholernego chłoptasia z filmu Spielberga przebrać. Sam się prosił o wpierdol... Eee, idź pan.

 

Frajer, Izrael, 40 lat, nauczyciel:

Widzisz, jak wyglądam? Tak się kończy bal purimowy w tym roku. To ma być żydowski karnawał? Dostałem w ryj od faceta, który przyszedł tam, żeby „wpieprzyć kilku Żydkom”. Od innych też dostałem, ale najgorszy był ten typ z kastetem. Cholera, jak to boli. Ruski burak. Nie jestem uprzedzony, ale to już zaszło za daleko. Przecież on ma obywatelstwo, sam chciał tu wyemigrować ze względu na pochodzenie. Nie rozumiem, skąd ta nienawiść do nas. W ogóle to jest wszystko nie tak. Ludzie mają same negatywne skojarzenia. Ta kobieta mogła tak pomyśleć, nie oceniam jej, ale dlaczego… dlaczego ona krzyknęła do nich: „Zostaw mojego męża. Dowal temu sefardyjczykowi”? Przecież ja jestem w połowie Polakiem… Bez sensu.

Nie podobał jej się mój strój. Przecież na Purim każdy jest w kostiumie. Chciałem oddać hołd mojej babci. Nie mamy żadnych pamiątek po niej, poza jednym notesem. Ona na to mówiła „sztambuch”. Wyjechali z Europy w 1934. Byłem w Radomiu, nic nie znalazłem. Ale znalazłem w sieci taką fajną stronę muzeum miejskiego. Tam są świetne skany starych gazet. Można sobie całą gazetę przedwojenną przeczytać, o ile oczywiście zna się polski. Ja nie znam. Wymyśliłem sobie, że wezmę te skany na pendrive, wydrukuję pierwszą stronę w oryginalnym rozmiarze, wypcham inną gazetą w środku, żeby wyglądała na prawdziwą. I jeszcze pomyślałem, że zrobię sobie do tego strój sprzedawcy gazet. Takiego, wiesz, jak ze starych filmów: krótkie portki na szelkach, kaszkiet na bakier, skarpetki po kolana i pantofle. Poszedłem do punktu ksero, tu na Rehow Florentin, a facet tylko spojrzał na tytuł i powiedział: „Kuryjer Radomski… Jesteś Polakiem? Ja też. Ile masz stron tej gazety do drukowania?”. No i, rozumiesz, wydrukował mi całą gazetę za pół ceny. Świetny gość. Zresztą, tu mieszkają sami fajni… Co ja pieprzę.

W pracy wszystkim się podobało. Wygrałem konkurs na najlepsze przebranie. I na Florentin też było OK. Ludzie pozowali do zdjęć ze mną, dopóki nie pojawiła się ta dziewczyna.

No i jak już ona podeszła i napluła mi w twarz, to potem inni też zaczęli. I już nikt nie chciał sobie robić ze mną zdjęć. Już tylko wszyscy krzyczeli, że jestem chujem i że nie po to ich dziadkowie ginęli w komorach gazowych, żebym sobie teraz z tego jaja robił. A potem ten ruski podszedł z kastetem i już potem straciłem przytomność. Wiesz, co on krzyczał, jak mnie tłukł? Krzyczał: „Zdychaj Żydzie”.

Dasz mi papierosa?…

 

Oszrit, Izrael, 29 lat, pracowniczka socjalna:

To nie moja wina, tylko jego. Należało mu się. Sam sprowokował tych ruskich. Ja tylko wykrzyczałam, co o nim myślę. Zresztą, wszyscy wkoło tak samo myśleli. Dlatego mu spuścili łomot. Jak on śmiał się naśmiewać z ofiar Holocaustu? Byłam na wycieczce szkolnej w Polsce, to było ważne przeżycie. Dużo się nauczyłam. Teraz już wiem, że nie wszyscy Polacy pomagali zabijać Żydów. Ale on przesadził. On pewnie nie miał żadnego Ocalałego w rodzinie. Nie rozumie, jak to jest być stamtąd. I jeszcze się dziwi, że ludzie go zlinczowali. Widziałeś jego kostium? On wyglądał jak pieprzony chłopiec z warszawskiego getta! Kretyn.

• • •

Spis wszystkich tekstów z cyklu Nie dotyczy Jakuba Wydrzyńskiego

• • •

Jakub Wydrzyński – publicysta, człowiek wielu zawodów. Reportaże i opowiadania o tematyce izraelskiej publikował w „Odrze”, „Akcencie” i „Pograniczach”. Stały współpracownik magazynu KulturaEnter, fan twórczości Amoza Oza i poetów metafizycznych.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information