Dionisis. Raport o stanie greckiego ruchu studenckiego 2006/2007
Podobnie jak na całym świecie, również w Grecji uniwersytet jest istotnym czynnikiem w regulacji mobilności młodzieży. Młodzi ludzie marzący o dobrym życiu czy karierze, uczą się ciężko w liceum, by dostać się na upragnioną uczelnię. Następnie żądają dyplomu i godnej pracy.
Stan rzeczy zmieniał się stopniowo w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Wzrost bezrobocia zadał ciężki cios młodym ludziom, którzy muszą teraz przyglądać się, jak ich marzenia znikają w czarnych chmurach niepewności.
Publiczna edukacja wyższa w Grecji poważnie podupadła w tym czasie. Coraz mniej pieniędzy przeznaczano na wyposażenie i infrastrukturę. Nauczyciele akademiccy doświadczyli obniżek płac, a kadra zatrudniona na etat została zastąpiona przez pracowników tymczasowych, co pociągnęło za sobą ogromne problemy w wielu szkołach. Jednocześnie szkolnictwo wyższe i jego profesorowie stawali się coraz bardziej i bardziej przywiązani do korporacji i rynku. Uniwersytet by przetrwać potrzebuje przecież zasobów, mogą być one jednak dostarczone tylko przez bogate spółki. Oczywiście za odpowiednią cenę.
Właśnie w ten sposób uniwersytet rynkowy stał się w Grecji rzeczywistością, podobnie jak i prekarność (precarity) studenckiego życia i przyszłości. Fala neoliberalnych reform sprawiła, że uniwersytet znalazł się w jeszcze silniejszych uściskach rynku. Mimo wszystko jednak, wciąż jest on dla młodzieży ostatnim miejscem schronienia, przestrzenią dyskusji, twórczego spędzania wolnego czasu, studiowania z dala od miarowego rytmu szkoły średniej czy rynku pracy.
Pod koniec maja 2006 roku, minister edukacji ogłosił wprowadzanie nowych regulacji prawnych dotyczących szkolnictwa wyższego. Zakładały one wiele mniejszych i większych zmian. Większość pokrywała się z założeniami Procesu Bolońskiego, dostrzec w nich można jednak było odrobinę greckiej oryginalności. Kryteria i nieprzekraczalne terminy miałyby zostać wprowadzone w celu usunięcia z uniwersytetu studentów, którzy oblali egzaminy. Uczelnie miałyby przyjąć metodę ewaluacji podyktowaną przez rząd i rozwijać swoje plany według korporacyjnych wytycznych. Nowe zasady szkolnictwa miałyby zostać wprowadzone; generalnie sytuacja miałaby być trudniejsza zarówno dla szkół jak i studentów. Ograniczona miałaby zostać liczba darmowych książek przypadających na studenta. Nie udzielano by żadnych obietnic finansowania lub nawet zgody na inne żądania studentów i profesorów. Ponadto kampus uniwersytecki miałby się stać bardziej otwarty na policyjną interwencję, kwestia, która w Grecji pozostawała tabu od czasów upadku dyktatury generałów w 1974.
Oznajmienie reformy w połączeniu z i tak ciężką sytuacją studentów, wzbudziło niespotykaną od dziesięcioleci reakcję łańcuchową, pociągająca za sobą okupacje uniwersytetów na terenie całego kraju. W ciągu zaledwie kilku tygodni, niemal wszystkie uczelnie zaczęły być okupowane przez studentów. Większość z nich podjęła jakiekolwiek polityczne działanie po raz pierwszy w życiu. Uczelnie nabrały życia, zorganizowano szereg różnorodnych wydarzeń, a przez kraj przetoczyły się ogromne, liczące dziesiątki tysięcy uczestników, demonstracje.
Był to oddolny ruch, w związku z tym, że wielu z pośród tych ludzi nigdy wcześniej nie miało do czynienia z realną polityką, a mimo to zrobili wszystko, co mogli by rozpocząć okupacje uczelni i demonstracje. Oczywiście zaangażowanych w te działania było wiele różnorodnych grup studenckich (lewicowych, lewackich, socjaldemokratycznych, autonomistycznych czy anarchistycznych). Jednak nie były one zdolne do zmanipulowania samego ruchu. Na przykład studencka partia stalinowska, która kontrolowana jest przez całkiem popularną w Grecji Partię Komunistyczną, została całkowicie wyizolowana, ponieważ nie popierała okupacji.
Energia, która się wytworzyła, była wprost niezwykła! Z początku rząd próbował mówić o zmanipulowanej mniejszości, jednak ilość ludzi na ulicach nie pozwalała na zignorowanie problemu.
Po kilku tygodniach okupacji, w trakcie demonstracji w Atenach 8 czerwca 2006 roku, policja natarła na studentów z niespotykaną agresją. Wielu zostało rannych, kilkoro zaś aresztowano. Wytłumaczeniem dla tego działania miały być spowodowane przez mniejsze i większe grupy ludzi ogromne zamieszki, które są przecież nieodłącznym elementem demonstracji. W odpowiedzi na tę policyjną prowokację studenci zorganizowali jeszcze większe manifestacje i jeszcze szerzej zakrojone okupacje. W krótkim czasie niemal żaden wydział nie pozostawał otwarty. Rząd ustąpił przyrzekając, że nie wprowadzi zapowiadanego prawa w trakcie wakacji.
Wobec takiego rozwoju sytuacji, na uniwersytetach na kilka miesięcy zapanował spokój. We wrześniu egzaminy odbyły się normalnie, studenci zawiedli jednak, nie udzielając pomocy trwającym przez dwa miesiące, olbrzymim strajkom nauczycieli, żądających wyższych płac i większej ilości środków przeznaczanych na szkoły. Strajk zakończył się niepowodzeniem.
Sytuacja ponownie uległa zmianie w styczniu, kiedy rozpoczęła się procedura reformy konstytucji. Prawicowy rząd, za zgodą socjaldemokratycznej opozycji, zgodził się na reformy sektora edukacyjnego i postanowił zmienić 16. artykuł konstytucji, zabraniający tworzenia uniwersytetów przez prywatnych przedsiębiorców. Do tej pory tylko państwo miało możliwość powoływania uczelni.
W odpowiedzi na to, w ciągu zaledwie kilku dni, studencka rewolta rozpoczęła się na nowo. Niespotykana i zadziwiająca była skala i szybkość z jaką ponownie rozlała się fala okupacji. Okupowano blisko 350 szkół (w czerwcu zajęto 42.93% szkół w Grecji). Miały miejsce pokaźne demonstracje. Nie były one tak ożywione jak te czerwcowe, niemniej jednak były porównywalnie duże i nawet bardziej upolitycznione. Studenci nabrali doświadczenia, poprzez intensywniejsze dyskusje i nowe, efektywniejsze sposoby organizacji. Również w przeciągu ostatnich miesięcy, powstały nowe oddolne grupy, do których przyłączali się kolejni ludzie, tym razem gruntowniej przygotowani. Żądano zwiększonego finansowania i niezależności uniwersytetów.
Wówczas zdarzyło się coś niewiarygodnego. Główna, socjaldemokratyczna partia opozycyjna wycofała się z zamiaru wspierania zmian w konstytucji. Znaleźli jakieś głupawe wymówki i oświadczyli, że nie będą brali już dłużej udziału w całym procesie, zakładającym również reformy innego rodzaju (ich poparcie było niezbędne dla wprowadzania zmian w konstytucji). Ruch studencki spowodował szeroki kryzys w łonie tej partii i w obrębie całej sceny politycznej. Wszyscy rozmawiali o kwestii studenckiej, sytuacji w szkolnictwie wyższym, chociaż nie zawsze we właściwy sposób.
Pomimo porażki, rząd trwał jednak w uporze. Oskarżył socjaldemokratów o tchórzliwość i oznajmił, że przeprowadzą reformę prawa dotyczącego uniwersytetów. Znajdowali się w opałach i ta sytuacja musiała się skończyć.
Nowa reforma była jeszcze gorsza niż poprzednia, uwzględniająca, w ramach kary za okupacje, ograniczenie finansów uczelni poprzez wprowadzenie wysokiego, maksymalnego limitu tygodni dydaktycznych (jeśli przeprowadzono mniej niż 13 tygodni dydaktycznych, semestr miałby być uważany za nieważny). Traktowano okupacje jako zagrożenie dla uniwersytetu. Związane z nim bezpieczeństwo rozciągało się teraz jedynie na ochronę prawa do pracy i studiowania, a nie swobodę wyrażania opinii i politycznego działania.
Wszystkich ogarnął gniew, lecz byli również głęboko zmęczeni. Okupacje trwały już od miesiąca, a wielu spośród studentów wróciło do domu. Mimo wszystko jednak należało podtrzymać walkę.
Taka sytuacja sfrustrowała wiele osób. Szkoły były zamknięte, a każdego tygodnia w całej Grecji odbywały się kolejne demonstracje, często z towarzyszącymi im sporymi zamieszkami. Społeczeństwo podzieliło się, a sytuacja była bardzo napięta. Wiele osób sugerowało aby policja aresztowała uczestników zamieszek. W odpowiedzi na te żądania, miesiące po czerwcowej demonstracji, 8 marca, tego samego dnia kiedy wprowadzono nowe prawo, trzydziestopięciotysięczna demonstracja w Atenach została brutalnie rozbita. Setki osób zostało rannych, a 61 aresztowano, niektórym stawiając ciężkie zarzuty. Oczywiście policja napadała na grupy studentów, a nie wyłapywała pojedynczych uczestników zamieszek.
Wściekłość spowodowana represjami ogarnęła wszystkich, popychając do zorganizowania jeszcze większych demonstracji, szczególnie w Atenach. Dało się jednak wyczuć w ludziach ogromne zmęczenie. Rządowa propaganda wykonała swoje zadanie. Studenci zostali pozostawieni sami sobie, a reforma weszła w życie.
W momencie pisania tego tekstu, 23 Marca 2007 roku, okupacje trwają na blisko 200 uczelniach, jednak ich ilość zmniejsza się z dnia na dzień. Prawdopodobnie w ciągu wielkanocnej przerwy świątecznej znikną zupełnie. Studenci martwią się o wyniki egzaminów, reforma zaś zmieniła się w obowiązujące prawo. Wszystko zdaje się wracać do „normalności”. Problemy uniwersytetu są wciąż aktualne, podobnie jak bezrobocia i prekarnych warunków zatrudnienia. Nikt nie wie, co wydarzy się w przyszłości. Nikt nie jest usatysfakcjonowany istniejącą sytuacją. Co z niezgadzającymi się na nią studentami? Czy zbuntują się raz jeszcze? Czas pokaże…
Przełożył Krystian Szadkowski
• • •
Edufactory – spis tekstów