Melanie Mills - Pracownicy informacji naukowej na uniwersytecie: historia bibliotekarzy i archiwistów na Uniwersytecie Zachodniego Ontario.

W roku 2004, z tytułem magistra niedawno utworzonego kierunku Bibliotekarstwo i Informacja Naukowa oraz z wielkimi pokładami energii i entuzjazmu dołączyłam do wysoko cenionej grupy akademickich bibliotekoznawców. Uzyskanie mojego pierwszego stanowiska w największej w Kanadzie, szanowanej instytucji badawczej było dość łatwe, praca wydawała się do mnie idealnie dopasowana i byłam bardzo podekscytowana rozpoczęciem mojej kariery. Mając trochę ponad dwadzieścia lat, będąc prosto po zakończeniu studiów, zależało mi i byłam skoncentrowana na wypełnieniu roli, do której zostałam zatrudniona. Miałam zapewnić szeroką kulturę organizacyjną, a w szczególności utrzymywać proporcje pomiędzy obowiązkami służbowymi bibliotekarzy na Uniwersytecie Zachodniego Ontario: nauczeniem, badaniami i obsługą użytkowników. Uważałam, że dołączyłam do uniwersyteckiej społeczności przede wszystkim by wspierać działanie akademii, a niekoniecznie angażować się w nią osobiście. Kiedy jednak rozpoczęłam pracę, moja perspektywa szybko uległa zmianie. Dowiedziałam się, że akademiccy bibliotekarze i archiwiści nie tylko wspierają badania naukowe, lecz również aktywnie realizują swoje własne programy badawcze. Nie tylko współpracują z działem nauczania by umieścić w programie studiów, zajęcia podnoszące umiejętności informacyjne [information literacy], ale także niezależnie tworzą i prowadzą w szkołach wyższych i na uniwersytetach regularne kursy akademickie. Jak więc doszło do tego, że przegapiłam to podczas moich studiów?

W momencie mojego rozpoczęcia pracy na UZO dominującą formą kultury organizacji pracy pracowników informacji naukowej było świadczenie usług. Bibliotekarze i archiwiści obsługiwali punkty biblioteczne, studentom i wydziałom zapewniali indywidualną pomoc w wyszukiwaniu informacji, zarówno na zajęciach jak i przez internet dostarczali instrukcji korzystania z biblioteki, a także katalogowali i administrowali archiwa badawcze i zbiory uniwersyteckiej biblioteki. Chociaż natura tej pracy sama w sobie nie była czymś nadzwyczajnym – również w innych miejscach bibliotekarze i archiwiści wypełniają takie lub podobne zawodowe obowiązki – to  jej całościowy zakres już jak najbardziej. Chociaż dla większości uniwersyteckich bibliotekarzy wymienione czynności stanowią zazwyczaj jedynie część obowiązków, na UZO wypełniały one cały czas pracy. W odróżnieniu do pracujących na podobnych stanowiskach, w innych instytucjach akademickich, obciążenia pracowników informacji naukowej Uniwersytetu Zachodniego Ontario, nie odzwierciedlały zakresu zadań wykonywanych przez członków szerokiej społeczności akademickiej, z obowiązkami we wszystkich z wymienionych wyżej obszarów: nauczania, badania i obsługi.

Wkrótce dla mnie i moich kolegów i koleżanek z pracy stało się jasne, że ci, którzy zachowali pełne prawa i przywileje, którymi cieszy się większość bibliotekarzy i archiwistów - a mianowicie status pracownika akademickiego i zakres obowiązków zawierający nauczanie, badania i obsługę użytkowników biblioteki – zatrudnieni byli w szkołach wyższych i na uniwersytetach, których pracownicy akademicy są zorganizowani. Nie trzeba było długo czekać by społeczność bibliotekarzy i archiwistów UZO zauważyła wartości w sprzymierzeniu się ze swoimi kolegami i zwróciła się do wydziału o uznanie, w znacznym stopniu nierozpoznanego, potencjalnego wkładu w nauczanie, badania i obsługę uniwersytetu. Potwierdzeniem tego przebudzenia był skuteczny zapał związków zawodowych i zawarte niedługo potem, a ratyfikowane przez Senat Uniwersytetu we wrześniu 2006, Grupowe Porozumienie Stowarzyszenia Wydziałów Uniwersytetu Zachodniego Ontario – Bibliotekarze i Archiwiści (UWOFA-LA). Kolejne trzy lata najlepiej można scharakteryzować jako czas przystosowywania, w którym bibliotekarze, archiwiści, administracja wydziału i uniwersytetu, wszyscy rozpoczęli przejście do nowej kultury organizacji na UZO. Chociaż zainicjowanie zmian wymagało dużego nakładu czasu i podjęcia znacznych wysiłków, to jednak dzisiaj, powoli acz pewnie następuje zmiana tej kultury.

Oprócz trwającej ewolucji wewnątrz naszego sposobu organizacji pracy, zmienia się także powszechna kultura edukacji wyższej i akademickiego bibliotekoznawstwa. Dzięki technologicznym i komunikacyjnym innowacjom zmieniły się formy nauczania i prowadzenia badań, podobnie też stało się z istotą pracy informacyjnej. Działanie uniwersyteckich bibliotekarzy i archiwistów nie jest już dłużej postrzegane przez długo utrzymujący się stereotyp ekscentrycznego samotnika spędzającego życie z nosem utkwionym w książkach. Praca współczesnego pracownika informacji naukowej jest dynamiczna i pod każdym względem staje się coraz bardziej zdigitalizowana. Dla jasności, większość wykonywanej obecnie w uniwersyteckich bibliotekach i archiwach pracy przynajmniej w pewnym stopniu przypomina pracę bibliografów, inwentaryzatorów i poprzedników bibliotekarzy. Przykładowo, wielu z nas wciąż ocenia, wybiera i zdobywa materiały badawcze dla naszych bibliotek. Narzędzia, których używamy do wykonania tej pracy oraz uzyskiwane przez nas materiały i pomoce naukowe, ogólnie rzecz biorąc są dostępne on-line. W celu ukazania szerokiego zakresu pracy cyfrowej [digital labour], w którą zaangażowanych jest wielu pracowników sektora akademickiego, a także aby podkreślić kilka kluczowych dla naszej specjalności wyzwań, przeanalizujmy przykład rozwoju zbiorów bibliotek naukowych.

Wybór, kupno, zapewnienie dostępu i zarządzanie zbiorami stanowią cztery kluczowe elementy w pracy bibliotekarzy określanej tradycyjnie jako „rozwój zbiorów”. Podczas gdy każdy z wymienionych elementów wciąż odgrywa ważną rolę dla bibliotekarzy odpowiedzialnych za poszerzanie kolekcji, na skutek rozwoju cyfrowego krajobrazu, natura i zakres pracy zmienia się radykalnie. Przez długi okres historii tej profesji, wybór i selekcja materiałów do zbiorów akademickich, wymagały znacznej inwestycji czasu i intelektualnej energii, a praca ta była częścią zawodu jako takiego. Poprzez ostrożną ocenę publikowanych materiałów badawczych, bibliotekarze akademiccy wybierali materiały, ich zdaniem, najbardziej istotne dla badań prowadzonych w ich lokalnych instytucjach. Dzięki temu rozwijali oni wysoko wyspecjalizowane zbiory, które do dzisiaj są bardzo cenione przez naszych kolegów i uniwersytety. Działo się to w czasie gdy uniwersytety stale przeznaczały znaczne zasoby, zarówno ludzkie jak i finansowe, na selekcję materiałów bibliotecznych i gdy znający się na rzeczy dyplomowani specjaliści byli poszukiwani i zatrudniani jako osoby odpowiedzialne za wybór, a także stworzenie i utrzymanie wysokiego poziomu naukowych zbiorów bibliotecznych.

Podczas gdy takie podejście wciąż może być obecne w niektórych instytucjach, szerszą tendencją wśród akademickich bibliotekarzy jest automatyzacja procesu selekcji. Osoby trzecie i seryjni dostawcy oferują usługi profilujące zbiory biblioteczne, zajmując się również identyfikacją i zastosowaniem odpowiednich tematycznych i nie tematycznych parametrów w celu oznaczenia opublikowanych materiałów pasujących do profilu, a następnie wyborem materiałów dla biblioteki. Podczas gdy tylko nieliczni sprzeczaliby się na temat uzyskanego dzięki automatycznej selekcji materiałów natychmiastowemu wzrostowi efektywności, należy w pełni uświadomić sobie wypływające z tego długoterminowe konsekwencje dla istoty i jakości akademickich badań bibliotekoznawczych. Czy wraz ze spadkiem znaczenia roli bibliotekarzy w procesie wyboru i selekcji materiałów badawczych dla instytucji, możliwe będzie utrzymanie dziedzictwa zbiorów naukowych, które z taką troską rozwijali nasi biblioteczni poprzednicy?

Również natura bibliotecznych zakupów zmienia się na skutek cyfrowych innowacji.  Wycena, kwestia praw autorskich, licencjonowanie, czy też zapewnienie dostępu, to jedynie kilka przykładów pracy podczas procesu gromadzenia kolekcji, która w rezultacie „parcia na dygitalizację” stał się coraz bardziej skomplikowana. Podczas gdy praca mająca na celu zgromadzenie dzieł drukowanych jest stosunkowo prosta – książka jest wybierana, zamawiana i dostarczana do biblioteki, a następnie pozostaje dostępna tak długo jak biblioteka posiada ją w swoich zbiorach – podobny proces staje się o wiele bardziej skomplikowany jeśli nabywane są materiały cyfrowe. Po pierwsze, za tą samą treść często żąda się niebotycznie wysokich stawek, ponieważ wydawcy zakładają, że dostarczenie cyfrowego dostępu to informacji obniża ich zyski pochodzące z druku. W rezultacie im szerszy dostęp (tj. im więcej osób może równocześnie oglądać lub pobierać te same treści) tym większe koszty cyfrowego poszerzania zbiorów. Bez odpowiedzi nie mogą też pozostać kwestie dotyczące stabilności systemu, dostępności aktualnych i archiwalnych treści oraz dostępu do nich spoza kampusu, a wszystko to zanim link pojawi się w ogóle w bibliotecznym katalogu.

Wyzwania związane z zapewnieniem cyfrowego dostępu i zarządzaniem zbiorami nie ustają po podjęciu decyzji o udostępnieniu czegoś on-line. Stanowi to kolejny aspekt cyfrowej pracy pracowników informacji, pracy która ogólnie rzecz biorąc pozostaje niewidoczna. Kiedy zrodziły się możliwość elektronicznych publikacji, a tradycyjna prasa uzupełniała swoje drukowane publikację, udostępniając je w postaci cyfrowej, czy nawet przenosząc je całkowicie do internetu, musiała nastąpić renegocjacja bibliotecznych zasady prenumerat i subskrypcji; nadszedł czas trudnych decyzji. Większość bibliotek nie ma możliwość opłacania podwójnych, potrójnych czy jeszcze większych abonamentów, które zapewniają dostęp do tej samej treści zarówno w papierowej jak i cyfrowej wersji. W rezultacie wiele z nich zdecydowało się zrezygnować z prenumerat papierowych na rzecz elektronicznych.

Podczas negocjacji z wydawcami uniwersytety i szkoły wyższe w Ontario działały wspólnie w celu uzyskania jak najkorzystniejszej oferty zakupu. Chociaż ze wspólnego zaopatrywania bibliotek płyną olbrzymie korzyści, istnieją również minusy. Kiedy treści zdobywane są grupowo (w konsorcjum) lokalny nadzór nad dostarczeniem, utrzymaniem i zabezpieczeniem stałego elektronicznego dostępu jest znacznie bardziej ograniczony, co w efekcie może prowadzić do zamieszania w przypadku przerwy w dostępie do materiałów lub, co gorsza, zniknięciem jakiś treści. Kolejnym aspektem szerokiego gromadzenia treści jest fakt, że pracownicy informacyjni dopóki nie zostaną poinformowani przez studentów, lub wydział, są rzadko świadomi problemów związanych z dostępem i nawet w momencie pojawienia się problemu nie mają lokalnej możliwości jego rozwiązania.
Rozwiązanie nawet tak drobnego problemu jak nie działający link, może okazać się w bibliotece cyfrowej olbrzymim zadaniem. Paradoksalnie, im większa możliwość płynnego i intuicyjnego poszukiwania informacji tym mniej widoczny staje się wkład profesjonalnych pracowników informacyjnych. W rezultacie komunikowanie istoty naszego doświadczenia i ukazanie wkładu w zdobycie i zabezpieczanie cyfrowego dostępu do materiałów badawczych na naszym kampusie jest z pewnością kluczowym wyzwaniem, któremu należy szybko sprostać.

Chociaż bibliotekarze akademiccy od wielu lat byli zaangażowani w różne rodzaje cyfrowej pracy, zbyt często osoby nienależące bezpośrednio do społeczności bibliotekarzy, nie zauważały i nie darzyły szacunkiem naszego wkładu na rzecz akademii. We wrześniu 2009, podczas omawiania zmian w istocie nauczania i edukacji, w czasie swojego inauguracyjnego przemówienia do uniwersyteckiego senatu, obejmujący urząd rektor zauważył, że odkąd jego potrzeby badawcze są wypełniane dzięki subskrypcji materiałów cyfrowych, przestał chodzić do biblioteki. Stwierdził dosłownie: „Życie się zmieniło – Nie muszę już więcej chodzić do biblioteki”.  Choć stwierdzenie to samo w sobie może nie wydawać się tak prowokacyjne, dla bibliotekarzy i archiwistów UZO (którzy w tym samym czasie już od kilku miesięcy pracowali bez umów o pracę), demonstrowało brak wdzięczności i zrozumienia roli jaką odgrywają na kampusie pracownicy informacji.

Niepowodzenie w kwestii uznania ze strony uniwersyteckiej administracji wkładu akademickich bibliotekarzy i pracowników informacji, może być również spowodowane niepowodzeniem pracowników informacji naukowej, którzy nie potrafili jasno i zwięźle zakomunikować swojej roli i wartości. Była to dla nas lekcja, którą musieliśmy na OZU szybko odrobić. Kiedy w 2009 negocjacje kontraktów wydawały się znajdować w impasie, bibliotekarze i archiwiści zaczęli mówić studentom, pracownikom naukowym i wszystkim innym, dla których tak skrupulatnie pracują, o roli jaką pełnią na uniwersytecie. W ciągu kolejnych tygodni członkowie UWOFA-LA otrzymali na poziomie lokalnym, regionalnym i państwowym, olbrzymie wyrazy poparcia ze strony akademickiej i bibliotecznej społeczności. Ta akcja wraz z towarzyszącym jej niesamowitym poświęceniem i determinacją utalentowanego zespołu negocjatorów, pod koniec października 2009, w ostatniej chwili, poskutkowała powstrzymaniem przygotowywanego strajku.

Czego więc nauczyłam się podczas mojego krótkiego okresu zatrudnienia jako akademicki pracownik informacji naukowej? Dowiedziałam się, że bibliotekarze i archiwiści, jako aktywni członkowie uniwersyteckiej społeczności, którzy są w pełni zaangażowani w informację cyfrową i ekonomię wiedzy, mogą dużo wnieść do rozmów na temat pracy cyfrowej [digital labour], a nasza perspektywa może służyć poszerzeniu i wzbogaceniu dyskusji. Poprzez ciągłe, leżące poza zakresem naszych zawodowych obowiązków, zaangażowanie na rzecz akademickiej społeczności, poprzez uczestnictwo w konferencjach takich jak „Digital Labour: Workers, Authors, Citizens”, a także poprzez aktywne uczestnictwo w związkach zawodowych i zaangażowanie naszych akademickich kolegów i kierowników administracji w otwarty i szczery dialog na temat natury i roli pracowników informacji na kampusie, możemy zacząć likwidować przepaść, która istnieje pomiędzy postrzeganą rolą bibliotekarzy i archiwistów, a naszym rzeczywistym wkładem pracy.



przełożył Mateusz Karolak

• • •

Edufactory – spis tekstów

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information