Parę przypuszczeń na temat pisarstwa konceptualnego

Mikołaj Spodaryk / Janek Balma / Stanisław Bananeczek

1.Powinno być nieufnością.

2.Powinno być nieufnością, bo tylko to usprawiedliwia dzisiaj jego istnienie. Im szerszy zasięg ma jakiś środek wypowiedzi, tym usilniej stara się odzwyczaić nas od myślenia, wpoić nam te czy inne prawdy absolutne, podporządkować nas określonym systemom wartości, zmusić nas do takich czy innych zachowań. Pisarstwo konceptualne – jak dobrze wszystkim wiadomo – ma dziś zasięg wąski. Ale w tym może leżeć szansa jego odrodzenia, jego „kapitał zakładowy”, od którego można wyjść. Jest szansa, aby stworzyć z pisarstwa konceptualnego pierwszy przyczółek walki o niezafałszowany obraz świata, w którym żyjemy: właśnie dlatego, że pisarstwo konceptualne zwraca się nie tylko do biernego odbiorcy rozwalonego przed telewizorem lub przerzucającego stronice gazety, ale do człowieka, który widać  p r a g n i e   m y ś l e ć, skoro w ogóle bierze książkę konceptualną do ręki.

 

3.Ale nie tylko dlatego. Jest też i ten powód, że pisarstwo konceptualne jest nieanonimowym głosem Wielkich Manipulatorów, ale głosem jednostki. Myślenie indywidualne to myślenie nieufne, krytyczne wobec zbiorowych wiar, sentymentów i histerii. Nieoczywisty indywidualizm tego rodzaju literackiego, przez poetów różnych epok tłumiony lub podsycany na nowo, dzisiaj staje się dla pisarstwa konceptualnego jeszcze jedną szansą aktywnego stosunku do świata.

 

4. I to zresztą nie wszystko. Przecież wrodzoną (co nie znaczy, że nie dającą się kształtować lub zaniedbywać) cechą pisarstwa konceptualnego trzeba też nazwać jego skłonność do konkretu. Pisarstwo konceptualne zawsze sprawdza, przymierza pobożne życzenia do stanu faktycznego. „Jak to sobie konkretnie wyobrażacie?” – to pytanie, jakie właśnie dziś szczególnie często powinien zadawać poeta konceptualny, przysłuchujący się nieufnie ogólnikowym hasłom, pojemnym mitom, wymijającym trudności i zacierającym konflikty opisom świata. Powinien sprowadzać to wszystko na poziom jednostkowego przypadku i na tym pojedynczym przykładzie sprawdzać, co się ostaje z pięknie brzmiących ogólników.

 

5.Więc powinno być nieufnością. Krytycyzmem. Demaskacją. Powinno być tym wszystkim aż do chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy. Nie sądzę, aby to właśnie twórczość konceptualna miała do tego doprowadzić (jeśli zresztą cokolwiek jest w stanie do tego doprowadzić). Ale wierzę, że twórczość konceptualna może się do tego przyczynić: może nauczyć człowieka myśleć o świecie w kategoriach racjonalnej nieufności wobec wszystkiego, co zagraża mu pod postacią kłamstwa, demagogii i przemocy. Stanie się tak wtedy, gdy pisarstwo konceptualne, o którym myślę, będzie nieufne w pełni, konsekwentnie, gdy będzie zdzierać maski pozorów nie tylko z zewnętrznego świata, ale i z samego siebie. Gdy będzie zarówno w tym, co je otacza, jak i w tym, co tkwi wewnątrz niego, ukazywać skłócenie, niejednolitość i wieloznaczność czającą się pod powierzchnią harmonii, zgody i oczywistości.

 

6. Od tego musi zacząć. Od nieufności, która oczyści drogę temu, czego wszyscy potrzebujemy. Mam na myśli – to nic nowego, zgoda, ale już niemal zapomnieliśmy, na czym nam powinno zależeć – mam na myśli, oczywiście, prawdę.

 

***

Mikołaj Spodaryk – edukator, pracuje w Galerio Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie.Tłumacz konceptualnej książki "Ciemności" Yeddy Morrison. 

 

***

Cykl tekstów pod patronatem Krakowa Miasta Literatury UNESCO

 

 

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information