Malowałam w towarzystwie trzech obserwujących mnie ludzi. Stali za mną w milczeniu. Mój dziadek, mój ojciec i ten dziwny mały człowieczek, który - jak teraz mi się wydaje - jest Jezusem.

Nie spodobały im się moje zielone liście, więc przemalowałam je na czarno. Pośrodku obrazu namalowałam koszyk pełen czarnych jagód.