Pewnego dnia, gdy wróciłam ze szkoły, matka powiedziała mi, że ojciec nie żyje. Ot tak, po prostu.
Dopiero po latach dowiedziałam się, że wrócił do domu w porze lunchu i powiesił się w ich sypialni. Zaprzeczała temu, nawet gdy wręczyłam jej podstęplowaną kopię aktu zgonu.
"To na pewno jakaś pomyłka", powiedziała i wyciągnęła rękę od siebie, aż papier zaczął się huśtać pomiędzy jej dwoma palcami.
"Mamo, tutaj jest czarno na białym: "śmierć na skutek powieszenia".
"Nie, to nie tak to się stało".
"Więc to dlatego obwiniasz mnie za to przez całe lata?"
"Zmarł, bo pękło mu serce. Ja ciebie nie obwiniam."