Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 15.
Jo, szukająca sensu życia z zapałem nie mniejszym niż buddyjska mniszka, hinduska braminka i smutna nastolatka robiąca sobie pierwszy piercing i pierwszy tatuaż. Nie dysponowała jednak niestety cierpliwością żadnej z nich, stąd też na ogół porzucała poszukiwania sensu na rzecz poszukiwań bardziej przyziemnych rzeczy.
Tym razem zamiast sensu postanowiła poszukać towarzystwa. Może towarzystwo naprowadziłoby ją zresztą na trop sensu. Postanowiła więc odwiedzić dawno niewidzianą drugą Jo.
Druga Jo spędzała właśnie drugą dobę za barem i znosiła ten stan zupełnie nieźle. Całkiem sprawnie czytała, nie wiadomo, dzisiejszą czy wczorajszą gazetę, bardzo rzadko nie trafiając trunkiem do kieliszka/szklanki. Mimo że nie widziały się całkiem długo, nie miały sobie nic nowego do powiedzenia. To bardzo komfortowa sytuacja, ponieważ istotne rzeczy nie powinny być wyznawane jak na spowiedzi, każda istotna sprawa znajdzie kiedyś swoją porę. Jo i druga Jo popatrywały z rzadka na siebie, ale raczej skupione były na czytaniu prasy. Jedna Jo po jednej stronie baru, druga Jo po drugiej. Podszedł jakiś czterdziestolatek, od razu widać: kryzys wieku średniego, w poszukiwaniu sensu życia kupił właśnie motor i zrobił tatuaż. Podszedł, zamówił najdroższe piwo, poszedł w odległy kąt baru.
– A ty co sądzisz o takich czterdziestolatkach, którzy właśnie przechodzą kryzys wieku średniego, Jo? – zapytała druga Jo.
– Nic nie sądzę – powiedziała Jo i wróciła do lektury artykułu o największych wygranych w historii gier losowych.
Druga Jo wróciła więc płynnie do lektury innego, tylko jej znanego, artykułu.
Jo pomyślała, że ostatni raz z własnej, nieprzymuszonej woli utrzymywała kontakt z mężczyzną przechodzącym kryzys wieku średniego wiele lat temu. Sama miała wtedy lat piętnaście w porywach do szesnastu i wierzyła w równość. Wolność i braterstwo. Poszła akurat do liceum i z miłości do wartości większych niż te reprezentowane przez jej rówieśników, zakochała się w nauczycielu od kultury. Dla uściślenia, zakochała się w książkach, o których dużo mówił i filmach, które puszczał na zajęciach pozalekcyjnych dla dzieciaków, które również czas po szkole lubiły spędzać w szkole. Nauczyciel od kultury był inni niż wszyscy nauczyciele, ponieważ nie przejawiał skłonności pedagogicznych i naprawdę lubił młodych ludzi. Szczególnie lubił jednak młode kobiety, ale to się jeszcze okaże. Póki co pyta Jo, czy chce pożyczyć sobie jakąś książkę i czy zostanie w tym celu po lekcjach. Ta lekcja jest ostatnią jej lekcją tego dnia, więc czemu nie, proszę pana. Wszystkie dzieciaki idą na przystanek autobusowy, dojadając resztki kanapek i konsultując kto od kogo jutro spisze zadania domowe z matmy.
Jo zostaje sam na sam z nauczycielem od kultury, który pomiędzy zdania poświęcone kulturze współczesnej wplata zdania poświęcone Jo. Jej inteligencji, jej urodzie w szczególności. Żadne tam nachalne komplementy podpitego wujka, raczej delikatne aluzje, na które tak czuła jest przecież nastolatka czytająca wiersze Sylwii Plath, których to komplementów nigdy nie słyszy od swoich rówieśników skupionych na opalonych cyckach i nie czytających w wolnym czasie zdań dłuższych niż wyniki meczów. Nauczyciel wyraża natomiast nadzieję, że Jo zechce jeszcze nie raz pożyczyć od niego książkę czy film, może nawet zostanie czasem po lekcjach, porozmawiać. Każdy ma jakieś problemy, on też nie jest najszczęśliwszym człowiekiem. Pomaga mu Bóg i filozofia, ale dość tych nudów. Od razu wiedziałem, że się polubimy, mówi nauczyciel od kultury i przez krótką chwilę dotyka jej włosów. Muszę już iść, na to Jo, za chwilę mam ostatni autobus. Nie zapomnij książki, najspokojniej w świecie stwierdza nauczyciel, gdy jego uczennica trochę zbyt pośpiesznie zmierza w kierunku drzwi, gotowa jeszcze zapomnieć książki i zaprzepaścić tym samym pretekst do następnego spotkania.
Wychodząc na korytarz, rozgląda się, czy przypadkiem nie ma nikogo, kto mógłby ją przyłapać na zostawaniu po lekcjach i, broń Boże, wysnuć na tej podstawie jakieś domysły. Droga autobusem do domu trwa około czterdziestu minut, w tym czasie Jo, która nie wie nic o tak zwanym erotycznym napięciu, diagnozuje swój stan jako co najmniej dziwny. Jest z siebie zadowolona, że udało jej się wyjść w bardzo odpowiednim momencie i ma jednocześnie przeczucie, że nie jest to ostatnia tego typu sytuacja. Prawdopodobnie zechce pożyczyć jeszcze jakąś książkę, przyjść na zajęcia pozalekcyjne, ale póki co woli się nad tym nie zastanawiać. Następna lekcja z nauczycielem od kultury dopiero za tydzień, w międzyczasie będą mijać się najwyżej na korytarzu, a kiedy Jo zechce się nie przyjść któregoś dnia do szkoły, on poczuje się zaniepokojony i rozpoznając już jej najbliższe koleżanki, będzie ich wypatrywał na każdej przerwie, mając nadzieję wypatrzeć też Jo. Ona jeszcze o tym nie wie, więc czuje się tylko trochę winna.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.