Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 49.

Arkadiusz Pszczoła z Bytomia napisał właśnie wiersz. Po tygodniu kryzysu twórczego, picia litrów mocnej herbaty, po tygodniu złowrogich myśli i stopniowej utraty wiary we własny talent literacki, po tygodniu rozpaczliwego serfowania po internecie, siadł po prostu przy biurku, spojrzał posępnym wzrokiem na widok z okna (a z okna widział kościół i sklep Biedronka) i napisał na kartce: „Łzawa apokalipsa kapitalizmu”. To tytuł i pierwszy wers zarazem. Mocne, pomyślał Arkadiusz Pszczoła i uśmiechnął się do swoich myśli.

Wciąż patrzy przez okno, więc wykorzystajmy tę chwilę i poznajmy historię jego życia. Arkadiusz Pszczoła nie zawsze mieszkał w Bytomiu. Jako siedmioletnie dziecko przeżył dramat przeprowadzki, który na stałe odcisnął się na jego osobowości. Z Siemianowic Śląskich do Bytomia. Z Górnego Śląska na Górny Śląsk. Z dwupokojowego mieszkania do dwupokojowego mieszkania. Z jednej podstawówki do innej podstawówki. Od pani Hani do pani Halinki. Arkadiusz Pszczoła od małego nienawidził zmian. Nie był jak inne dzieci: od zabaw na podwórku wolał książki. Rodzice mieli trochę o to pretensje, zwłaszcza ojciec. Sugerował matce Arkadiusza Pszczoły, Marzenie, że syn nie jest dzieckiem jego, a sąsiada z bloku w Siemianowicach, z którym witała się zawsze – jak na gust ojca Arkadiusza Pszczoły, Mirosława – w zbyt poufały sposób. Sąsiad z bloku w Siemianowicach był polonistą, nosił zamaszyste prochowce i używał zagranicznej wody kolońskiej. Wszyscy mężczyźni z bloku darzyli go niechęcią, wszystkie kobiety liczyły na to, że spotkają go w windzie. Polonista z bloku w Siemianowicach ukształtował pogląd Arkadiusza Pszczoły na to, jaki powinien być mężczyzna. Kiedy ojciec Arkadiusza był na saksach w Reichu, polonista odwiedzał ich czasem i za zamkniętymi drzwiami odbywał długie rozmowy o literaturze z matką Arkadiusza. Arkadiusz na tę okoliczność miał zwykle siedzieć grzecznie w swoim pokoju i czytać książki.

– Pan Mariusz przychodzi dzisiaj w odwiedziny, chcemy porozmawiać o nowościach wydawniczych – mówiła Marzena Pszczoła, w życiu zawodowym szatniarka. – Odrób lekcję, poczytaj książki.

Polonista, pan Mariusz, dodatkowo przekupywał Arkadiusza zagranicznymi słodyczami, które wydobywał z czeluści swojego skórzanego nesesera. Arkadiusz patrzył na niego ufnie i grzecznie dziękował. Szedł do swojego pokoju, zapamiętale podkreślał tematy i numery lekcji, ozdabiał szlaczkami bardziej istotne informacje.

W pewnym momencie pan Mariusz jednak przestał odwiedzać mamę Arkadiusza. Arkadiusz Pszczoła widział, że było jej bardzo smutno, że nie będzie więcej rozmów o nowościach wydawniczych. Kilka razy nawet z tego powodu płakała. A potem z Reichu wrócił ojciec Arkadiusza i zarządził, że przeprowadzają się do Bytomia. Całe życie marzyłem, by mieszkać w Bytomiu, powiedział. By złagodzić smutek syna, dał mu siatkę pełną zagranicznych słodyczy. Już takie jadłem – odpowiedział niepocieszony Arkadiusz – Pan Mariusz mi dał.

Potem były jakieś kłótnie, brzydkie słowa. A potem przeprowadzili się do Bytomia i nastała zupełnie nowa epoka.

W szkole przyjaciół Arkadiusz Pszczoła raczej nie miał. Z WF-u był słaby, matematyka nieszczególnie mu do głowy wchodziła, za to język polski – bardzo OK. Przodował zwłaszcza w kwestii wypracowań, a szczególnie opisów przyrody. Wyprawa do parku po kasztany? Bardzo proszę, piątka z plusem. Topienie Marzanny? Choć na samym evencie był przez resztę klasy ignorowany, zdał relację na medal. Wszystkie polonistki w szkole go uwielbiały, mimo wady wzroku. Zawsze siedział w pierwszej ławce, zawsze miał dobrze zaopatrzony piórnik i jako jeden z nielicznych nie brudził kartek atramentem.

Ach, gdyby wszystkie kobiety były takie jak moje polonistki z podstawówki, myślał często Arkadiusz Pszczoła w swoim dorosłym życiu.

Niestety, kobiety, które spotykał później w żaden sposób nie przypominały polonistek ze szkoły podstawowej w Bytomiu. Smuteczek. Smutek. Dogłębna, kurwa, rozpacz.

Arkadiusz Pszczoła w tym momencie przestał patrzeć przez okno, więc przerwijmy historię jego życia. Nie żeby była jakaś szczególnie interesująca, ale dobre wychowanie nakazuje, żeby od czasu do czasu wysłuchać też jakiejś nieinteresującej historii. Nie ma sensu myśleć, że funkcjonujemy na jakimś wyższym levelu egzystencji niż Arkadiusz Pszczoła z Bytomia. Wszyscy czasem patrzymy przez okno, z którego widać sklep Biedronka i kościół. Chwila przerwy na empatię.

• • •

Gry losowe – spis odcinków

• • •

Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information