Grzegorz Królikiewicz: Najważniejsze było otarcie się bezradnego dziecka o wojenny kataklizm. Pierwsze ślady mojej pamięci nie dotyczą kwiatków, tylko mrocznego, niesamowitego epizodu. Otwieram oczy, jest noc, a ja samotny, owinięty w za ciasny becik, jakbym był niemowlakiem, przygotowany przez dorosłych do ucieczki.
"Samo określenie "kino kobiece" jest dosyć niezręczne, ponieważ ma charakter opisowy i sugeruje rodzaj kina, typ narracji czy charakter fabuły. Nie stosuję więc tego terminu, ponieważ interesuje mnie fenomen twórczości kobiet, który w języku angielskim określa się jako women’s cinema, czyli kino kobiet."
"Kiedyś zostałem podany do sądu, ponieważ urząd zgubił dokument, który onegdaj mu zaniosłem. Ostatecznie potwierdzili, że to ich wina, ale ja pierwszy raz stanąłem przed sądem; pomyślałem sobie, że obok mnie siedzi na ławce Franz Kafka i mimo upływu stu lat, zmian ustrojów, jesteśmy tak samo bezbronni..."
"Kiedy pytają mnie: "Myślisz o śmierci?", odpowiadam: "Nie, zupełnie nie". Budzę się, mam odsłoniętą firankę i myślę: "O, niebieskie niebo. Fantastycznie!". Mam w sobie wiele głupiego i naiwnego entuzjazmu. Nie kalkuluję, nie liczę. Myślę, że ten entuzjazm i radość życia odziedziczyłem po mamie."
"Reżyser już nie może być autorytetem moralnym. Nie można zrobić pojedynczego filmu, który by coś zmienił, tak jak dziennikarz nie może napisać jednego artykułu, a pisarz jednej książki, które wywróciłyby świat do góry nogami albo zmieniły punkt widzenia całego pokolenia."
"Nie lubię doktryn. Coś mi się zdaje, że siedem dziesiątych badań literackich w Polsce polega na tym, że delikwent przyswaja sobie jakąś importowaną a modną akurat doktrynę i przystawia do wybranego obiektu. "Bierze kapelusz i przymierza na nogę, po czym woła, że nie pasuje" - jak mawiał Boy o Irzykowskim.
Korporacyjny uniwersytet a kryzys finansowy. O co właściwie chodzi? - Christopher Newfield w rozmowie z kolektywem Edu-factory
Edu-Factory: Przez ostatnie dwa dziesięciolecia w USA politycy i akademicy szeroko debatowali nad kryzysem uniwersytetu. Jako autor licznych artykułów i dwóch książek miałeś swój wkład w tę debatę; (...)
"Ta "ojczyzna" jest dla mnie światełkiem w tunelu, czymś, co jakoś rozumiem, z czym się stykałem. Na niej buduję sobie tratwę ratunkową przez tekst Bożeny Keff. Przez rejony skomplikowanych, niedostępnych dla mnie tematów, jak macierzyństwo, kobiecość, cierpienie, żydostwo, przez te niezwykłe diapazony emocjonalne."
"Pisarz pisze, redaktor redaguje, korektor sprawdza, grafik projektuje okładkę. Potem ktoś inny składa książkę, ktoś inny drukuje i jeszcze ktoś inny ją sprzedaje. Zaangażowana jest cała grupa ludzi. A ja robię wszystko sam. Od początku do końca. Moja pracownia to laboratorium książek. Stąd pomysł na "liberatorium"."