Impresje rudnickie (16)
8.09.2011
Od rana (10:00) przed komputerem; jedzenie, czytanie, oglądanie. Nie w tej kolejności. Korespondencja z Łukaszem. A przed momentem zastanawiałem się, czy można by napisać pracę akademicką, np. magisterską - (tytuł tylko wskazuje, trzeba by to łagodniej ująć) - "Głupota krytyczna Mariana Stali"?
I punkt po punkcie (w stylu Stali) rozbijać jego durne, lekturowe wnioski. Ech, tak sadzę z grubej rury, a przecież ledwo co tego Mariana Stalę czytałem. Na (moje) szczęście.
Byłem z bratem na króciutkim spacerze, kupiliśmy se po lodzie, pogadali o funkcjonowaniu wsi. Dołożyłem cegiełkę do projektu (Ania i Arek), potem napisała Zosia, że te wiersze, co wysyłałem w zeszłym tygodniu, to do tłumaczenia i jeszcze a propos tłumaczenia Bondy'ego napisała bukiet rad.
9.09.2011
Mam lekarza o 16:00, to se pojadę, pewnie wpierw piechotą do Sułkowic, ale jest szansa, że będę mógł nockę spędzić u Ani i Arka.
10.09.2011
O rany, u Arka. Jeszcze Julka i Mirek byli. Julka demonstrowała swe poglądy estetyczne opisując uroki Helu. Poza tym.
11.09.2011
Zwykle dwa dni zajmuje mi otrząśniecie się po imprezie i powrót do pisania "Impresji..." po bożemu. Tym razem nie ma wyjątku.
12.09.2011
Ach - wstałem, posprzątałem altankę, zjadłem kanapeczkę. Grześ Jędrek napisał, że mimo różnicy charakterów możemy się dogadywać. Przytaknąłem. Wczoraj pisałem sobie z Julczlem, zastanawiając się m.in., czy ktoś już wpadł na tatuowanie kotów syjamskich. Na pewno. Ale czy zrealizował? Wieczorem (wczoraj) zamówiliśmy z bratem pizzę do "Family Guy'a". Skosiłem trawę (dzisiaj, przed chwilą skończyłem). Jadłem (znowu jestem gruby) i oglądałem "Gotowe na wszystko". Wieczorem zadzwonili Ania z Arkiem. Napisałem połowę "Lutowania...". Przedmieścia w myśleniu.
13.09.2011
Już miałem iść spać wczoraj, a se zerknąłem na stronę "Wyborczej" i tam, że finał US Open, to - kurwa - cały turniej mi przeminął, zapomniałem! Więc przed telewizor i oglądać, ale tylko półtora seta, bo mnie zmęczenie zmorzyło.
Dokończyłem przed południem "Lutowanie...", po czym wyciągnąłem od Grzebalskiego tekst Pawła Kaczmarskiego o mojej twórczości, który ustawił mi humor na - mam nadzieję - cały dzień (ciekawa sytuacja czasowa). Za chwilę wyjdę sobie na spacer do biblioteki.
Przemiły spacerek. Kiedy wracałem, jedząc loda, ładna pani powiedziała mi "smacznego" z uśmiechem. Wypożyczyłem "Przelotem" Urszuli Kozioł ("Lutowanie..."), Przybosia "Sytuacje liryczne. Wybór poezji", "Wspólne powietrze" Maja (takie cieniuteńkie, maluteńkie, jak Jezusek w żłobku), "Czarny potok" Buczkowskiego, "Ciemne źródło" Franaszka, "Prawdziwe życie bohatera" Kierca i z serii "Portrety współczesnych pisarzy polskich" - "Wilhelm Mach" Termera (skoro nie mogę dostać, to może omówienie zmusi mnie do ruszenia dupy) i "Leopold Buczkowski" Trziszki. Siądę se teraz w fotelu i poprzeglądam, poczytam.
Rodzice pojechali po flizy (małopolskie słówko), to umyłem schody w piwnicy i podłogę w piwnicznej łazience, i igły z drzewa iglastego (jakiego?), co przed domem stoi, pozbierałem (z kostki). Myjąc podłogę myślałem o Waldku Jocherze, tak serdecznym dla mnie zawsze człowieku, o jego książeczce, to napisałem do Waldka wiadomość z uwagami i pozdrowieniami.
Dzwoniła Klaudia, która już szczęśliwie opuściła szpital i czuje się coraz lepiej, pogadaliśmy miło. Dzwonił też Truszkowski, że piwko. Od Maksa Tchonia dostałem jego licencjat poświęcony twórczości młodych poetów urodzonych po '85, w tym mnie; jest to niewiarygodnie słaba praca, choć zostałem potraktowany z pietyzmem.
14.09.2011
Odpisał Waldek, obszernie, to i ja jemu, ale skromniej. Z Łukaszem pogadałem na czacie gmaila, a i z Arkiem kilka wiadomości. Miałem wczoraj dylemat etyczny dotyczący "Lutowania...", ale (dzisiaj) już opublikowane, to i dylemat zniknął. No bo ten Barańczak już u kresu, a ja mu tam grób każę kopać; mam nadzieję, że czytelnicy domyślą się, że chodzi o krytycznoliteracką mogiłę.
Rodzice w pracy, brat w szkole, robotnicy coś tam stukają, nie za bardzo mam się czym zająć, a ostatnimi dniami (wczoraj) wyż umysłowy, głowa śmiga. Pisać (wierszy) mi się nie chce, mam napisane te dwie książeczki, trzecią w toku, teraz tylko jakoś rozegrać kwestie wydawnicze. Dużo mi dodał do charyzmy ten wczoraj przeczytany szkic Kaczmarskiego, w końcu ktoś zajął się mną kompleksowo, brakowało mi tego.
Zebrałem pranie, bo deszcz i umyłem podłogę w pokoju, bo brud (naprawdę?). Wrócił tata (ojciec) i zrobił spaghetti, do brata przyszedł kuzyn, to zjedliśmy we czwórkę (mama w pracy). Wybrałem się na spacer Słoneczną ciesząc się muzyką i niebem. Powinienem kiedyś sfotografować tę Słoneczną dokładnie, bo tam się cuda wyprawia, ale się na razie wstydzę.
• • •
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (20)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (18 i 19)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (17)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (16)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (15)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (13 i 14)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (12)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (11)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (10)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (9)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (8)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (7)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (6)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (5)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (4)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (3)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (2)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (1)
• • •
Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.
• • •
Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:
- Zespół Szkół (2010)
- Kryzys. Biuletyn poetycki (2009)