Nasza książka jest po prostu pisuarem Duchampa wstawionym w ten polski rynek. Chcieliśmy zrobić taki sztubacki, uczniowski gest i dorysować te wąsy Monie Lisie.
Chodzi o pisarstwo, które stawia na thinkership zamiast readership – obcowanie z książką niekoniecznie polegające na czytaniu od deski do deski, raczej na jej przemyśleniu, skupieniu się na pomyśle stojącym za utworem. Co ciekawe, dużą rolę w tych publikacjach często odgrywają popkulturowe inspiracje i piętno odciśnięte na naszym językowym ekosystemie przez media cyfrowe.

"Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie z Karoliną Bacą-Pogorzelską rozmawia Ewelina Sasin (Cz. 3)
Zniesienie zakazu niby umożliwia pracę kobiet na dole, ale nie ma doprecyzowanych przepisów wykonawczych, które mają być tworzone w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Przepisy te powinny w jasny sposób określać, gdzie kobiety dokładnie mogą pracować oraz kiedy mogą i kiedy nie mogą. Dzisiaj jest to oczywiste, że kobieta w ciąży nie może pojechać na dół. W innych przypadkach jest w tym trochę niejasności.
Ja lubię takie beznadziejne historie, bo są dużo bardziej interesujące i mało się o nich mówi. Kiedyś Kuba Woynarowski prosił mnie żebym opisał Renatę w kilku zdaniach, to powiedziałem, że jest to powieść graficzna moralnego niepokoju. Ta powieść jest trochę jak film Zanussiego, tak mętna i denna (śmiech). Tylko z odrobiną poczucia humoru.

"Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie z Karoliną Bacą-Pogorzelską rozmawia Ewelina Sasin (Cz. 2)
Ten standardowy slogan głosi, że jeśli sprzedamy kopalnię prywatnym, zagranicznym inwestorom albo nie daj Boże Rosjanom – przy okazji sprzedaży Lotosu Rosjanie również pojawiali się w dyskusjach – to sprzedamy nasze paliwo energetyczne. Nie dość, że mamy gaz z Rosji, to jeszcze sprzedamy węgiel. Według mnie, można te interesy pogodzić i część strategicznych kopalń zachować pod władzą państwa, żeby była równowaga.
Zaczęło się od napadów paniki. Lekarz przepisał na nie xanax, lek błyskawicznie wygłuszający lęki. Pisarz Juliusz Strachota miał go brać krótko i dzięki niemu rozwiązać swoje życiowe problemy. Ale wpadł w coś znacznie gorszego. W nałóg, który częściowo pozbawił go pamięci, doprowadził do dwóch prób samobójczych, przysporzył mnóstwa cierpień jemu i jego bliskim.
Piotr Marecki, założyciel wydawnictwa Korporacja Ha!art i literaturoznawca tłumaczy, co to jest creative computing, czym różni się podejście do mediów cyfrowych w Polsce i w USA, jak zmienia się literatura w internecie i dlaczego cyfrowa kultura ma rewolucyjny potencjał.

"Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie z Karoliną Bacą-Pogorzelską rozmawia Ewelina Sasin (Cz. 1)
Karolina Baca-Pogorzelska specjalizuje się w jednocześnie niszowej i niezwykle ważnej dziedzinie dziennikarstwa gospodarczego: górnictwie. W głośnej książce Babska szychta opisała często przemilczaną i pomijaną przez dziennikarzy pracę kobiet-górniczek. Nie boi się radykalnych, często kontrowersyjnych sądów na temat sytuacji tej gałęzi przemysłu.
Ja jestem alkoholikiem takim z dna, co to sobie nos połamał i zęby powybijał przy padaczkach, zaszywał sobie dupę. W chuj cierpienia, ale same banały. No ale Xanax wprowadził mnie w świat, w który nie wlazłbym kupując narkotyki od dilerów na ulicy, w świat samotności tak przerażającej, takiego odrealnienia, takiego lęku, no i, kurwa, absurdu, że do dziś nie jestem w stanie tego zrozumieć.